Warto zostawić wygodne życie i wyruszyć w drogę - zgodnie przekonują i młodzi i starsi.
Pielgrzymka to jedno z najważniejszych wydarzeń duszpasterskich w ciągu roku, uważa bp Ignacy Dec i podkreśla, że dziś trzeba nam zjednoczenia, by oprzeć się szatanowi. Na Jasną Górę po 10 dniach drogi dotarła 16. piesza pielgrzymka świdnicka. 600 osób szukało mocy Ducha Świętego i Jego owoców. Z Krakowa przyszło też ok. 1300 pątników, głównie młodych, prowadzonych przez dominikanów.
- Warto zostawić wygodne życie i wyruszyć w drogę - zgodnie przekonują i młodzi i starsi. „Ja jestem pierwszy raz mimo swojego wieku, miałam sto powodów, by nie iść, obudziłam się rano i mówię idę. Duch Święty działa, jest to czas rozmyślań nad sobą, swoją wiarą” – mówiła jedna z pątniczek. „Wiadomo jest trudno, nogi bolą, to jest 30 kilometrów dziennie, ale rekolekcje, śpiewanie, ludzie, którzy są mili, każdy dla każdego jest bratem, siostrą, to są niezapomniane doświadczenia” – dodawał młody pielgrzym.
Pielgrzymowanie „kapłanami stoi” zauważają i biskupi i świeccy. Dlatego w drogę, odpowiadając też na zachętę Papieża, by „poczuć zapach owiec” wyruszają klerycy, jak Marcin z czwartego roku, pierwszy raz na takich rekolekcjach: „Byłem troszeczeczkę do tego nastawiony neutralnie, ale widząc radość ludzi, którzy idą na Jasną Górę poczułem niesamowitą wspólnotę i tez pragnąłem z nimi tym się radować”.
Wbiegając na Jasną Górę, niektórzy boso, intencje własne i innych zostawili Maryi uczestnicy pielgrzymki dominikańskiej. Dotarli w grupach rodzinnych, uwielbieniowych, pokutnych, ciszy, nawet z „mobilnym konfesjonałem”.
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.