Na szczycie UE Polska uzyskała obietnicę, że jej postulat uwzględnienia kosztów reformy emerytalnej w liczeniu deficytu i długu publicznego będzie analizowany do grudnia.Trudna sprawa - tak premier Donald Tusk podsumował polskie wysiłki pierwszego dnia spotkania.
Premier Belgi Yves Leterme powiedział PAP w nocy z czwartku na piątek, że przywódcy państw UE zdecydowali na szczycie, iż do grudnia ma być przeegzaminowany polski postulat w sprawie odliczania transferów do OFE. Jak wyjaśnił, do grudnia "mamy przeegzaminować jak będą liczone koszty reform emerytalnych we wdrażaniu Paktu Stabilności i Wzrostu".
Tusk przyznał, że "sprawa jest rzeczywiście trudna". "Nie ma w tej chwili zbyt wielu chętnych w Radzie Europejskiej, żeby przyjąć najtwardszy punkt widzenia, ale udało się uzyskać zrozumienie, że Polska nie odpuści tej sprawy. Tyle że ani Komisja Europejska, ani przewodniczący Rady Europejskiej, ani niektórzy z naszych rozmówców nie byli merytorycznie przygotowani, by udzielić ostatecznej odpowiedzi" - powiedział dziennikarzom.
"Do grudnia mamy czas na przekonywanie. Mamy te ciężkie argumenty, te (argumenty) polityczne w ręku, że nie musimy się zgodzić na ważne dla innych rozstrzygnięcia" - ostrzegł premier, dodając, że OFE to "rzeczywiście męczący temat".
Przyznał, że Polska nie ma sojuszników poza ósemką krajów, które - tak jak Polska - przeprowadziły kosztowne reformy emerytalne i wraz z nią w sierpniu wysłały do Komisji Europejskiej list domagając się zmiany statystycznej metodologii liczenia długu. Tusk ocenił, że Polska będzie mogła liczyć na "większe zrozumienie ze strony dwóch największych naszych oponentów: Francji i Niemiec". "Sądzę, że mogę liczyć na większe zrozumienie szczególnie Angeli Merkel" - dodał.
Ale podkreślił, że sprawa nie jest prosta i kluczowe jest przekonanie Komisji Europejskiej i przewodniczącego Rady Europejskiej. "W przypadku Hermana Van Rompuya to już nie jest tak źle" - dodał.
Tusk na szczycie wskazywał, że niektóre kraje, jak Węgry czy Estonia, zaczynają się częściowo wycofywać z przeprowadzonych reform emerytalnych. "Widziałem, że te argumenty zrobiły wrażenie na opornych - że Europa zacznie się wycofywać z planów reformy. Mam wrażenie, że krok po kroku jakieś efekty uzyskujemy - na razie edukacyjne, a w grudniu będzie kolejny rozdział" - powiedział. Dodał, że słyszał zapewnienia, iż Polska coś uzyska.
Po tym, gdy UE nie zgodziła się na zmianę statystycznej metodologii liczenia, Polska - według polskich źródeł dyplomatycznych - domaga się na szczycie zapisu, że koszty OFE zostaną "na stałe i trwale" wykluczone przy decyzjach o wszczynaniu procedur karnych dla państw z nadmiernym zadłużeniem i deficytem. Tak, by obecnie obowiązujący w Pakcie Stabilności i Wzrostu dopuszczalny pułap deficytu w wysokości 3 proc. PKB i długu w wysokości 60 proc. został odpowiednio podwyższony dla państw, które przeprowadziły reformy emerytalne.
W propozycji z 29 września KE zaproponowała dla państw, które przeprowadziły reformy emerytalne, dozwolony pułap deficytu wzrósłby z obecnych 3 do 4 proc. PKB. Ponadto KE zaproponowała pięcioletni okres przejściowy na odliczanie w sposób degresywny od długu kosztów reformy emerytalnej. 80 proc. kosztów reformy miałoby być odliczone w pierwszym roku, 60 proc. w drugim, itp.
Minister finansów Jacek Rostowski uznał te propozycje "za daleko niewystarczające" i apelował do KE o nowe. Tłumaczył, że w przypadku Polski koszty OFE szacowane są na znacznie więcej niż 1 proc. bo na 1,8 proc. PKB. Natomiast udział OFE w ponad 50-procentowym polskim zadłużeniu wynosi ok. 13 proc. Polska domaga się, by koszty reform były odliczane "w pełni i trwale" a nie tylko przez pięć lat.
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.