Świat jest dla nas takim, jakim go widzimy. Czas więc na... wizytę u okulisty.
Chrześcijanie zalergizowani na głosicieli zawsze coś krytykują, ale w rzeczywistości obawiają się otworzyć drzwi Duchowi Świętemu i stają się smutni.
Czyli właściwie jak? Nie wiedzieć czemu, tradycyjnie narzekamy. I w ogóle tradycyjnie jesteśmy na nie. Albo przynajmniej na nie będę, nie zamierzam, nie chcę. Jesteśmy narodem pracoholików malkontentów wiecznie szukających sobie zajęcia.
Malkontenci będą się w tym dopatrywać pustego gestu. Dla mnie jednak jest bardzo ważny. Kardynał Francis George z Chicago, na katedralnym dziedzińcu, wraz z 20 innymi duchownymi usługiwał do stołu zaproszonym na obiad parafianom.
Premier Donald Tusk zapewnił w czwartek w Poznaniu, że wszystko, co jest związane bezpośrednio z piłkarskimi mistrzostwami Europy, co jest wymagane, żeby turniej się odbył, jest gotowe.
„Po swych oczekiwaniach człowiek rozpoznaje się: miarą naszej wielkości moralnej i duchowej jest to, na co czekamy, to, na co mamy nadzieję” – powiedział Papież.
Co możemy zrobić? „Pod kasztan i beczeć” – powiedziałby zgryźliwe mój przyjaciel. Tak, narzekanie wychodzi nam nieźle ;)
Wydaje się, że w Polsce ciągle wolontariat nie jest doceniany. Także w Kościele w Polsce.
Ludzka inicjatywa to ogromny kapitał, którego nie należy tłamsić odgórnymi zarządzeniami. Ta prawda, znana z socjologii i ekonomii, ma też zastosowanie w Kościele. Chrześcijańska fantazja rodzi niespodziewanie wiele dobra.
Analizę działalności jednego z sanktuarium postanowiła przeprowadzić Trybuna.