Dziwnie niesymetryczne są hasła współczesnej tolerancji. Działają jak dioda, która przepuszcza prąd tylko w jedną stronę.
Jak zachowalibyśmy się jako społeczeństwo w razie podobnej próby? Czy solidarnie wspierając siebie i uciekinierów? Czy jak banda grabieżców i opryszków?
Świętą rację ma papież Franciszek przestrzegając przed pesymizmem. Ale rozumiem też moich kolegów – frontowych duszpasterzy.
Człowiek zbyt poważny jest niebezpieczny dla otoczenia.
Ostatnimi czasy kontury się rozmywają, barwy bledną, energia młodzieży rozprasza się na tysiące maleńkich spraw. W efekcie rośnie poziom duchowej entropii.
Zastanawiam się, ile by dziś kosztowała budowa, wyposażenie, utrzymanie i funkcjonowanie czegoś takiego... Miliard złotych na początek? Nie z pieniędzy jednak dzieło wyrosło.
Taki jest sens każdego święta: pytania z ukrycia wydobywać i odpowiedzi na nie szukać. Właśnie: szukać, nie odpowiadać.
W nocy ze środy na czwartek nasza Białka oszalała (w ciągu dwóch godzin poziom z 64 cm wzrósł do 231 cm.).
Mogę oczekiwać tylko od siebie i katolików – byśmy tak żyli, zachowywali się, postępowali, aby deklaracje były zbędne. Byśmy także słownych deklaracji nie nadużywali.
Czy można prawdziwe strategie budować w perspektywie jednej czy nawet dwóch kadencji?