Sytuacja, w której politycy traktują religię jako środek zwiększenia swego politycznego oddziaływania, czy niekiedy wręcz do ratowania swej kiepskiej reputacji rodzi mój niepokój - jako Polaka, Rzecznika Praw Obywatelskich, i wreszcie jako katolika - napisał w liście do przeora Jasnej Góry o. Bogdana Waliczka Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski.
O. Bogdan Waliczek OSPPE Przeor Jasnej Góry Klasztor OO. Paulinów Jasna Góra ul. O. A. Kordeckiego 2 42-225 Częstochowa Pragnąc podziękować Ojcu Przeorowi za niezwykle miłe przyjęcie, chciałbym raz jeszcze – jako Częstochowianin i jako Rzecznik Praw Obywatelskich – wyrazić mój podziw za trud, z jakim Zakon Paulinów pełni powołanie kustosza tego wyjątkowego miejsca. Jasna Góra jest duchową stolicy polskiego katolicyzmu. Kościół zaś pozostaje w Polsce potężną siłą społeczną, wpływa również na sumienia milionów Polaków, kształtując ich postawy moralne zarówno w życiu prywatnym, jak i zbiorowym. Kościołowi polskiemu leży więc na sercu dobro tego samego społeczeństwa, na straży praw którego Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej postawiła Rzecznika Praw Obywatelskich. W swej pracy Rzecznik stara się zawsze szanować konstytucyjną i konkordatową zasadę autonomii religii i państwa. Jestem przekonany, że religia nie jest wrogiem, lecz sojusznikiem demokratycznego państwa, które jest zespołem praw i instytucji ufundowanym na wspólnocie wartości, bez którego demokracja, by użyć słów Jana Pawła II, „zmienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. Nie sposób również wyobrazić sobie Europy – w takim kształcie, z jakiego jesteśmy dumni – bez wielkiego dziedzictwa filozofii, teologii i etyki chrześcijańskiej. Mimo częstych ostatnio tendencji, by o chrześcijańskim dorobku Europy mówić w czasie przeszłym, odgrywa ono również dzisiaj dużą rolę na naszym kontynencie. Moim zdaniem kluczem do powodzenia zarówno modernizacji państwa polskiego, jak i rozwoju wspólnoty Kościoła jest ustalenie delikatnej granicy oddziaływania tych dwóch sfer. Mimo życzliwości i możliwości owocnej współpracy na wielu polach ostateczny cel Kościoła jest inny niż cel, dla którego powołano nowoczesne, świeckie państwo. Korzyści z tego niezależności odnoszą obie strony. Choć może się wydawać, że to państwo bardziej potrzebuje misji, którą wypełnia religia, zbyt daleko idące związki Kościoła z władzą państwową szkodzą zarówno Państwu, jak i Kościołowi. Życzliwa współpraca z Kościołem leży w dobrze pojętym interesie państwa, a jednocześnie ułatwia Kościołowi pełnienie jego posługi. Niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, gdy delikatna granica życzliwości zostaje przekroczona i gdy państwo – pod pozorem dobrej współpracy – instrumentalnie wykorzystuje instytucję kościelną do celów sprzecznych z jej ewangelizacyjną misją. Z kolei zbytnie upolitycznienie czy wręcz upartyjnienie Kościoła może wpływać na obniżenie jego autorytetu, który bierze się z ponadczasowego nauczania prawd moralnych, niezależnych od bieżących konfliktów politycznych, które są nieodzownym elementem procesu demokratycznego. Innymi słowy autonomia Kościoła i państwa nie jest złem koniecznym, nie jest wyrzeczeniem się przez Kościół swej misji, nie może być też traktowana jako ograniczenie państwa. Wzajemna niezależność państwa i Kościoła jest wręcz najlepszym sposobem współżycia tych dwóch organizmów w ramach systemu parlamentarnej demokracji, owocnym dla obu stron.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.