O swym stosunku do wojny, zbrojeń w kontekście wojny prowadzonej na pełną skalę przez Rosję przeciwko Ukrainie mówił papież Franciszek na pokładzie samolotu lecącego z Bahrajnu do Rzymu.
- Nie jest trudno ulec pokusie dostosowywania Dobrej Nowiny do obecnie panującej kultury, mód czy wyzwań, czytania jej w taki sposób, by to było wygodne, popularne i niekontrowersyjne - przestrzegał krakowski biskup pomocniczy.
Papież Franciszek zakończył w niedzielę wizytę w Bahrajnie i wyruszył w drogę powrotną do Rzymu. Samolot linii Gulf Air z papieżem, jego współpracownikami i wysłannikami mediów na pokładzie odleciał z bazy lotniczej Sakhir w Awali. Lot potrwa ponad pięć godzin.
Papież rozpoczął dzień od Mszy Świętej odprawionej w swojej rezydencji na czas wizyty apostolskiej. Po pożegnaniu z osobami, które mu towarzyszyły na miejscu, udał się do oddalonego o 27 km kościoła pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego w Manamie. To pierwszy kościół katolicki w całym rejonie Zatoki Perskiej. W latach 30-tych ubiegłego stulecia szejk Haman Bin Isa Al Khalifa ofiarował katolikom teren pod budowę świątyni.
O powołaniu do radości, jedności i proroctwa mówił Ojciec Święty spotykając się w kościele Najświętszego Serca Jezusowego w Manamie z biskupami, osobami konsekrowanymi, seminarzystami i pracownikami duszpasterskimi Bahrajnu oraz krajów sąsiednich.