Czemu chrześcijaństwo w Europie, a także w Polsce, wydaje się słabnąć? Dlaczego dawniej było lepiej?
Kolęda. Skoro nie o religii w szkole i tych wszystkich modno-aktualnych tematach, to o czym?
Nie da się ukryć: dla lewicy wierzący są trędowatymi. Dopóki się nie wyleczą, mają siedzieć w swoich leprozoriach.
Krytykanci niczego sensownego w życie nie wnoszą. Zatruwają jedynie swoją żółcią.
Nikt tam nie chodzi. Nikt o nich nie dba. Dobijają się do nich jedynie choroby…
Jak będziemy ino siedzieć, to w myśl odwróconej reguły Tischnera, resztka możliwości przepadnie.
Radykalizm jest w modzie. Zwłaszcza ten słowny. Ale to umiarkowanie jest cnotą kardynalną.
Słysząc o upiornej walce konserwatystów z progresistami uśmiecham się pod nosem...
Z perspektywy lat widać już wyraźnie, jak wiele Polska straciła gdy do Ojca odszedł święty Jan Paweł II.