Sześciu osób poniosło śmierć podczas pożaru w prowincji Biobio na południu Chile. Prezydent Sebastian Pinera powiedział w czwartek wieczorem, że ma dowody, które pozwalają zakładać, że podłożenie pożaru było aktem terrorystów.
"Posiadamy wiarygodne informacje, które każą nam zakładać, że pożar spowodowali międzynarodowi kryminaliści" - powiedział dziennikarzom Pinera podczas krótkiego wystąpienia w pałacu prezydenckim La Moneda.
"Musimy zwalczyć nie tylko ogień, lecz również kryminalistów, którzy za nim stoją" - podkreślił prezydent.
Pinera powiedział też, że podczas pożaru sześciu strażaków zostało rannych.
Uwagi prezydenta dotyczące kryminalistów, którzy mogli wzniecić ten pożar wygłoszone zostały po wtorkowym oświadczeniu ministra spraw wewnętrznych Rodrigo Hinzpetera, który powiedział, że "polityczne lub ekonomiczne cele" mogą stanowić wytłumaczenie dla serii pożarów na południu kraju - komentuje EFE.
Jednak żaden przedstawiciel władz nie powiedział, kto mógłby stać za domniemanymi podpaleniami - podkreśla EFE.
Z dziesięcioosobowej drużyny strażackiej, która prowadziła walkę z żywiołem, udało się uratować tylko dwóch jej członków. Ewakuowano ich w ostatniej chwili śmigłowcem.
W rejonie Biobio, leżącym 500 km na południe od Santiago, od kilku dni lasy płoną jednocześnie w dwudziestu miejscach.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.