Minister obrony USA Leon Panetta potępił w czwartek nagranie, na którym widać mężczyzn w mundurach armii USA oddających mocz na ciała zabitych talibów, oraz obiecał ukaranie winnych. Czyn ukazany w nagraniu potępiły siły ISAF w Afganistanie i prezydent tego kraju.
"Widziałem to nagranie i ukazane tam zachowanie uważam za absolutnie godne ubolewania" - podał Panetta w oświadczeniu.
"Osoby odpowiedzialne zostaną pociągnięte do odpowiedzialności z największą surowością" - powiedział, dodając, że dowództwu piechoty morskiej oraz sił USA i NATO w Afganistanie zlecił już wszczęcie śledztwa w tej sprawie.
Nagranie dzień wcześniej zostało zamieszczone w internecie, m.in. na portalu YouTube. Przedstawia czterech mężczyzn ubranych w mundury piechoty morskiej USA, którzy śmiejąc się oddają mocz na zakrwawione zwłoki trzech zabitych talibów. "Miłego dnia, kolego" - mówi jeden z wojskowych. Jak podał "Washington Post", z nagrania wynika, że żołnierze należeli do oddziału, który stacjonował w Afganistanie do września 2011 roku.
Rzecznik Pentagonu John Kirby powiedział, że na razie nie ma dowodu na to, że wideo nie jest autentyczne.
Nagranie pojawiło się na krótko przed wszczęciem przez USA wysiłków dyplomatycznych, które mają doprowadzić do wznowienia rozmów pokojowych między afgańskim rządem i talibami.
Rzecznik talibów Zabiullah Mudżahid potępił nagranie, zapewnił jednak, że incydent nie zagrozi negocjacjom pokojowym.
Nagranie surowo potępiło dowództwo sił ISAF oraz prezydent Afganistanu Hamid Karzaj. Ukazaną w nim profanację ciał zabitych nazwał "aktem karygodnym i nieludzkim".
Kontyngent amerykański w Afganistanie liczy 100 tys. żołnierzy, a 20 tys. spośród nich to marines. Stacjonują głównie w prowincjach Kandahar i Helmand, na południu kraju.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.