W Hiszpanii urodziło się drugie tzw. dziecko-lekarstwo, które ma pomóc swemu ciężko choremu bratu.
Dziewczynka przyszła na świat w wyniku selekcjonowania zarodków uzyskanych w drodze zapłodnienia in vitro. Wybrano tylko takie zarodki, które nie posiadały wady genetycznej grożącej rozwojem choroby dziedzicznej. Konferencja Episkopatu Hiszpanii krytykuje tę metodę.
3-letni Antonio cierpi na aplazję szpiku kostnego. Wymaga prawie cotygodniowych transfuzji krwi. Gdy nie powiodły się poszukiwania odpowiedniego dawcy szpiku, lekarze doprowadzili do zapłodnienia in vitro i wybrali ten zarodek, który był najbardziej zbliżony genetycznie do Antonia. Dziewczynka o imieniu Estrella urodziła się w sobotę. Z jej pępowiny krew, która zostanie przeszczepiona bratu. Szansa na powodzenie takiej operacji wynosi 70 proc.
Hiszpańskie media przedstawiają to jako wielki sukces medycyny. Metodę te krytykuje natomiast Konferencja Episkopatu Hiszpanii, która już wcześniej, w 2008 r., czyli po narodzeniu pierwszego dziecka-lekarstwa, domagała się wyjaśnienia „moralnych następstw procesu”. Biskupi zwrócili uwagę, że przy stosowaniu tej metody „wybiera się embriony użyteczne, niszcząc lub zamrażając pozostałe”. Podkreślili, że „narodzinom jednej osoby towarzyszyło zniszczenie rodzeństwa”. Tymczasem należy leczyć chorych, ale nie eliminować nikogo. Biskupi dodali, że „poddanie ludzkiego życia kryterium czystej skuteczności technicznej oznacza zredukowanie godności osoby do zwykłej kategorii użyteczności. Ta, która ostatecznie się urodziła, została wybrana, ponieważ była najbardziej użyteczna, aby uleczyć chorego brata. Tym samym zostało naruszone jej prawo do tego, aby być kochanym jako cel sam w sobie i nie być traktowanym jako zwykłe narzędzie techniczne”.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.