Niejeden z nas słyszał o kobietach przymuszanych do aborcji w Chinach czy Indiach. Niewielu jednak słyszało o kobietach zamordowanych w Polsce czy USA za to, że nie pozwoliły na śmierć poczętych przez siebie dzieci.
O takich przypadkach w Stanach Zjednoczonych czytamy w raporcie organizacji Life Dynamics Inc. W analizie zatytułowanej „Przemoc poza radarem w konflikcie o aborcję” („Under-the-Radar Violence in the Conflict Over Abortion”) z 2012 r., przygotowanej przez Marka Crutchera, Carole Novielli i Renee Hobbs opisane są 82 przypadki kobiet, które pomiędzy 1989 a 2011 r. straciły własne życie. W większości przypadków wraz z nimi zmarły również ich nienarodzone dzieci. Cały raport dostępny jest TUTAJ.
Warto podkreślić, że do mordów tych doszło w kraju należącym do najbardziej rozwiniętych na świecie, gdzie zabijanie nienarodzonych jest legalne do 9. miesiąca ciąży, i to od prawie 40 lat. Nie jest więc ów proceder zepchnięty do czarnego rynku, utożsamianego z kryminalną aborcją, na którym - według środowisk pro-choice - kobiety poszukujące możliwości dokonania „zabiegu” może spotkać coś strasznego.
Według Crutchera, większość przymuszanych do aborcji kobiet w końcu się na nią godzi i stawia w klinikach aborcyjnych, czasem w asyście swoich partnerów. Organizacje aborcyjne są świadome istnienia tego problemu, lecz wolą pozostać wobec niego obojętne. Personel klinik nie ma przecież żadnego interesu w tym, aby kobietę odwieść od wymuszonej decyzji. Liczą się skasowane za usługę pieniądze.
Z raportu wynika, że często śmiertelnymi ofiarami są nastolatki w stanie błogosławionym (33 przypadki na 82, w tym kilka piętnastolatek!). Dla ich oprawców (czasami żonatych) aborcja jest doskonałą formą utrzymania w tajemnicy związku, opartego często na seksie bez zobowiązań. Z opisanych przypadków widać jasno, że aborcja miała być narzędziem przemocy, a stała się ostatecznym motywem mordu również na kobiecie.
Crutcher wyjaśnia, że ten typ zabójstw kobiet nie jest podkreślany w relacjach medialnych. Dotarcie do nich wymaga przekopywania danych policyjnych i sądowych. Z wybranych 82 spraw sądowych zdecydowana większość należy do tych, w których aborcja jako motyw zbrodni została potwierdzona w postępowaniu sądowym. W pozostałych motyw ten był oczywisty.
Z analizy opisanych poszczególnych historii wynika, że większość kobiet została zastrzelona, dość często strzałem w tył głowy. Taki los spotkał Chericę Adams, 24-letnią dziewczynę futbolisty amerykańskiego Rae Carrutha, zabitą w 1999 r. na płatne zlecenie, ponieważ nie zgodziła się na aborcję. 29-letnia Tara Chambers również zginęła, bo ojciec jej nienarodzonego dziecka nie chciał płacić na nie alimentów. Podobny los spotkał w 2005 r. 26-letnią Susan Ambrosino, którą z powodu odmowy aborcji zastrzelił strzałem w tył głowy ojciec jej nienarodzonego dziecka, Steven Schiovone. W dokładnie ten sam sposób w 2000 r. została zamordowana 17-letnia Tinesha Amdricko Bost, gdyż 29- letni ojciec jej dziecka uznał, że ma już za dużo dzieci.
24-letnia Tammy Lynn Baker i jej nienarodzona córka zginęły w 1997 r. w wyniku wybuchu bomby domowej roboty, podłożonej przez ojca jej dziecka. Ciało 15-letniej Krisiny Grill, dźganej w szyję i pobitej, zostało znalezione przez 7-latka na szkolnym placu zabaw. 25-letnia ciężarna Cassandra Betts została zadźgana i zastrzelona w 2000 r. w obecności 7- letniej córki. 21-letnia Sandra Bonaventure była co drugi dzień nękana narzekaniem na jej odmowę aborcji. W końcu ta 21-letnia studentka została uduszona przez ojca jej nienarodzonego dziecka. 32-letnia ciężarna Sharon Jackson została za odmowę aborcji przejechana samochodem, zaś o połowę młodsza Karesse Ebron zatłuczona kijem baseballowym. W przypadku niektórych kobiet trudno było ustalić, co było dokładną przyczyną śmierci, gdyż ich ciała zostały spalone lub znalezione w stanie znacznego rozkładu. W niektórych sprawcy otrzymali podwójne kary dożywotniego więzienia za śmierć kobiety i jej poczętego dziecka.
Niestety, aborcje bez zgody kobiet mają również miejsce w Polsce. Według oficjalnych danych policji, od 2008 ich liczba rośnie. W 2011 r. 17 kobiet zostało zmuszonych do zabicia swojego dziecka przemocą, groźbą lub podstępem (przestępstwo definiowanie w art.153 Kodeksu Karnego). W roku 2010 i 2009 było ich 14.
Niczego o tych ofiarach nie wiemy. I na pewno nie dowiemy się więcej od feministek, chętnie upubliczniających szczegóły spraw kobiet (nawet ich wstydliwych chorób), które aborcji nie mogły uzyskać. To nie wpisuje się zbyt ładnie w ich strategię, która piętnuje wyłącznie aborcje zakazane. A przecież niewykluczone, że i w Polsce kobiety zostały zamordowane, bo nie chciały unicestwić własnych dzieci. Czy walka z tym rodzajem przemocy wobec kobiet w ogóle feministek nie interesuje?
Natalia Dueholm
www.planetaludzi.salon24.pl
www.prawdaoaborcji.wordpress.com
www.za-zyciem.pl
www.edukacjadomowa.piasta.pl
Artykuł ukazał się na portalu www.pch24.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.