Bez względu na to, czy zabijasz człowieka w łonie matki czy po urodzeniu, to morderstwo – podkreślił premier Turcji, Recep Tayyip Erdogan w wystąpieniu na konferencji w Stambule. Polityk oskarżył przedstawicieli międzynarodowych organizacji, forsujących na świecie program kontroli populacji, o promowanie aborcji, która ma powstrzymać rozwój demograficzny kraju.
„Dla mnie aborcja to morderstwo. Zwracam się do tych kręgów i przedstawicieli mediów, którzy uważają inaczej: żyjecie przesiąknięci Uludere, bo każda aborcja to Uludere” – dodał premier, nawiązując do pomyłkowego tureckiego nalotu z ubiegłego roku w pobliżu kurdyjskiej wioski Uludere, w którym zginęły 34 niewinne osoby.
Polityk potępił także gwałtowny wzrost liczby narodzin przez cesarskie cięcia, które, zdaniem Erdogana, stanową już połowę wszystkich porodów w Turcji. Szefa rządu poparła turecka minister ds. społecznych i rodziny Fatma Şahin, podkreślając, że cesarskie cięcie jest operacją chirurgiczną i niesie ryzyko powikłań zdrowotnych u matki.
Według Canan Gullu, przewodzącej tureckiej Federacji Stowarzyszeń Kobiet, krytyka aborcji przez premiera jest „atakiem na kobiety”.
W Turcji aborcja na życzenie do 10. tygodnia ciąży jest legalna od 1983 roku.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.