Z wielu wypowiedzi wynika, że termin nowa ewangelizacja stał się hitem. Dlatego musimy uważać, żeby nie przerodził się w hasło propagandowe – twierdzi w rozmowie z KAI kard. Kazimierz Nycz.
A jak wytłumaczyć, że – w świetle badań ISKK najwięcej apostazji jest w metropolii warszawskiej?
– Warszawa jest miastem światowym, z całym bagażem pluralizmu i wpływów, które oddziaływują z zewnątrz i docierają tu wcześniej. Działa także zapewne propaganda tych, którzy z apostazji chcą uczynić manifestację pseudowolności: jestem wolny, także wolny od tego, żeby mnie ktokolwiek kwalifikował jako wierzącego.
W stolicy pewne procesy, także te dla nas negatywne, są bardziej zaawansowane. To dotyczy nie tylko apostazji formalnej, która przechodzi przez urząd parafialny i kurię, ale także rosnącego procentu małżeństw żyjących bez ślubu kościelnego. To nie tylko specyfika dużych miast. Pamiętam jeszcze z mojej wczesnej pracy duszpasterskiej w archidiecezji krakowskiej, kiedy różnica między Krakowem a dekanatami wiejskimi jeśli chodzi o procent małżeństw cywilnych była bardzo duża. Na wioskach presja środowiska była tak silna, że ci ludzie przenosili się do miast. Teraz te tendencje zaczynają się wyrównywać, gdyż słabnie rola tradycji w środowisku wiejskim.
Jakie oczekiwania ma Ksiądz Kardynał w związku ze zbliżającym się synodem na temat nowej ewangelizacji?
– Jadąc na ten synod jako delegat Episkopatu Polski nie spodziewam się gotowych recept i rozwiązań, które będzie można od razu zastosować, bo żaden synod tego dać nie może. Oczekuję natomiast tego, co nazwałbym nakreśleniem „geografii problemu”. Trzy tygodnie rozmów prawie czterystu biskupów z całego świata pomoże ukazać jak problem ten wygląda na różnych kontynentach, zwłaszcza w krajach europejskich. Nowa ewangelizacja dotyczy najbardziej cywilizacji atlantyckiej, całej Europy, nie tylko, jak niektórym się wydaje, zlaicyzowanej Francji, Niemiec, czy innych krajów, ale także nas, bo do nas także docierają te prądy. Dlatego niezwykle ważna będzie diagnoza biskupów jak wygląda ten problem w różnych częściach świata, a z drugiej strony odpowiedź na pytanie: co robią poszczególne Kościoły w dziele nowej ewangelizacji. Oczekuję, że z tej wymiany doświadczeń narodzi się dokument, który całemu Kościołowi, także w Polsce, pomoże w przekształcaniu myślenia na ewangelizowanie tych, którzy odeszli z Kościoła z różnych powodów. Jeśli tak będzie, to synod może stać powiewem nowej ewangelizacji.
Czy ewangelizacja powinna mieć wymiar ekumeniczny? To znaczy, czy różne Kościoły chrześcijańskie winny w tym dziele współpracować?
– Tak, ale trzeba uważać, żeby etyki i teologii nie zamienić w taktykę. Czasem słyszę: musimy się połączyć, zjednoczyć, być ekumeniczni, bo mamy wspólnego wroga – zlaicyzowany świat. Ekumenizm nie jest po to, aby jednoczyć się przeciwko zlaicyzowanemu światu. Ekumenizm ma realizować wezwanie Jezusa z Wieczernika: Ojcze, spraw, żeby byli jedno. Możemy natomiast wzmocnić nasze świadectwo jako chrześcijanie, a tam, gdzie to możliwe, dawać je wspólnie. Takie wzmocnione świadectwo jest nie tylko możliwe, ale konieczne dla nowej ewangelizacji.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.