Zamachowiec-samobójca wysadził się w sobotę w powietrze w pobliżu siedziby NATO w Kabulu; zginęło co najmniej sześć osób, a pięć zostało rannych - podało afgańskie ministerstwo spraw wewnętrznych.
Poruszający się na motocyklu terrorysta wysadził się w powietrze w pobliżu wejścia do Camp Eggers, gdzie stacjonuje 2.500 żołnierzy kierowanych przez NATO Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF).
Ofiary to głównie wędrowni, często nieletni handlarze.
W pobliżu miejsca zamachu, w silnie tzw. Zielonej Strefie, znajdują się też ambasada USA i Włoch oraz pałac prezydencki.
Do ataku doszło przed oficjalnymi obchodami 11. rocznicy śmierci Ahmada Szaha Massuda, ministra obrony z lat 1992-1996, będącego w tamtych czasach faktycznym szefem afgańskiego państwa.
Massud, dowódca partyzanckiej armii Sojuszu Północy, jako jedynej walczącej w Afganistanie z talibami i Al-Kaidą, został zabity w zamachu 9 września 2001 roku, dwa dni przed zamachami w USA.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.