Przez ofensywę wojskową w regionie, w którym mieszkają - alarmują syryjscy chrześcijanie
Kościół w Syrii alarmuje w sprawie nowego zagrożenia. Chodzi o konflikt między muzułmańskimi rebeliantami a zamieszkującymi północny wschód kraju Kurdami. Opozycyjne względem reżimu Assada oddziały podjęły bowiem szeroko zakrojoną ofensywę w tym rejonie. Ich wkroczenie do miasta Ras al-Ayn spowodowało ucieczkę 30 tys. mieszkańców.
Istnieje obawa przed kontrofensywą wojsk rządowych, które już poprzednio udowodniły, że nie liczą się z żadnym prawem humanitarnym. Z kolei miejscowi Kurdowie związani z ruchem separatystycznym zapowiedzieli utworzenie oddziałów zbrojnych, by bronić się przed islamistami. W oku tego cyklonu znaleźli się też chrześcijanie.
W sprawie tej trzech miejscowych biskupów, syryjskokatolicki, syryjskoprawosławny i asyryjski, wystosowało dramatyczny apel do papieża, sekretarza generalnego ONZ oraz przywódców politycznych świata. Osobne listy skierowano do ugrupowań rebelianckich z prośbą o niepodejmowanie ofensywy. Ogłoszono też wśród wiernych trzydniowy post w intencji pokoju. Chrześcijanie odmówili ponadto przyjęcia broni od strony rządowej dla sformowania oddziałów samoobrony.
Problem kurdyjski niepokoi wyznawców Chrystusa także w sąsiednim Iraku. Chodzi o konflikt między władzami centralnymi a regionalną administracją Kurdystanu o kontrolę nad Kirkukiem, ważnym ośrodkiem wydobycia ropy naftowej na północy kraju. Bagdad zamierza zbrojnie wymusić swoje zwierzchnictwo nad tym regionem i już dochodzi do pierwszych incydentów. Apel o powstrzymanie się od rozlewu krwi i o podjęcie dialogu skierował do obu stron konfliktu chaldejski arcybiskup Kirkuku Louis Sako. Przypomina on, że Irakijczycy zbyt wiele przecierpieli, by stać ich było na nowe starcia. Zadaniem rządzących jest zapewnienie bezpieczeństwa i sprawiedliwości, by obywatele mogli cieszyć się swą godnością – stwierdził hierarcha.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.