Przewodniczący komisji liturgicznej polskiego Episkopatu bp Stefan Cichy korzysta na co dzień z pomocy świeckiego ceremoniarza. Jego zadaniem jest przygotowywanie liturgii z udziałem biskupa i towarzyszenie mu w jej trakcie.
Przy okazji 33-letni Tomasz Kasza jest także kierowcą i sekretarzem katowickiego biskupa pomocniczego. Bp Cichy jest bardzo zadowolono ze współpracy, która trwa już ponad 5 lat. - Liturgia musi być sprawowana pięknie, a pan Tomasz radzi sobie lepiej niż niektórzy księża kapelani - uważa bp Cichy. Jego ceremoniarz na komputerze przygotowuje porządek liturgii, instruuje ministrantów, czasem dyskretnie przypomina o czymś biskupowi. Przy ołtarzu występuje w albie - długiej, białej szacie, przewiązanej sznurem. Nie ma wprawdzie wykształcenia teologicznego, ale - jak zaświadcza jego szef - dużo czyta i zadaje fachowe pytania. - W pracy pomaga mi to, że przez 14 lat byłem ministrantem, a przez 7 lat kościelnym w katowickiej katedrze - mówi Tomasz Kasza. - Wszyscy gratulują mi, że znalazłem kogoś takiego - mówi bp Cichy. Jego zdaniem, łączenie funkcji kierowcy i ceremoniarza jest bardzo praktyczne, bo kierowca i tak musi czekać na biskupa, gdy ten bierze udział w jakiejś uroczystości. Nie ma natomiast zwyczaju, by biskup pomocniczy miał do pomocy stałego księdza kapelana, a ich dobieranie na poszczególne uroczystości jest uciążliwe zarówno dla biskupa, jak i dla księży, którzy są w ten sposób odrywani od stałych obowiązków. Ze świeckim ceremoniarzem bp Cichy spotkał się po raz pierwszy, gdy na Śląsk przyjechał ówczesny arcybiskup Wiednia kard. Franz König. Miał on świeckiego ceremoniarza - syna ówczesnego prezydenta Austrii. Ceremoniarz ten został potem profesorem - biblistą w szwajcarskiej Luzernie. Świeckich ceremoniarzy - kierowców ma dziś kilku polskich biskupów.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.