Niewiara nie jest już sprawą kilku jednostek, lecz stała się zjawiskiem masowym - powiedział kard. Paul Poupard, przewodniczący Papieskiej Rady Kultury.
Podkreślił, że jedynym krajem azjatyckim, w którym przeważają chrześcijanie, są Filipiny, gdzie prawie 83% mieszkańców to katolicy, a 4,57% są muzułmanami, a tylko 0,3% uważa się za niereligijnych. Ciekawy jest także przypadek Korei Południowej, w której odnotowuje się największą liczbę przejść na katolicyzm. "Najbardziej niepokojące wieści docierają do nas z Europy, choć zjawisko niewiary wygląda różnie w regionie śródziemnomorskim, w części środkowej i na Północy" - mówił dalej purpurat watykański. Zaznaczył, że największy odsetek osób wyrażających brak przynależności do jakiejkolwiek religii występuje w Europie zachodniej: w Belgii 37%, we Francji - 43 i w Holandii - 54%. Francja jest ponadto krajem o największym procencie ateistów - 14%. W Wielkiej Brytanii z 77% chrześcijan większość stanowią Anglikanie, jednakże do Kościoła chodzi liczbowo więcej katolików. We Włoszech mianem ateistów określa się 4% ludności, podczas gdy za obojętnych religijnie uważa się 14%, a większość, choć wierząca, dosyć rzadko uczestniczy w życiu Kościoła. W krajach skandynawskich, w których równocześnie uwidaczniają się procesy sekularyzacji i powrót do kultów pogańskich, katolicy stanowią mniejszość, choć zarazem ich liczba wzrasta dzięki imigrantom z Filipin i Korei. Ponadto w każdym kraju skandynawskim jest kilkanaście procent osób bezwyznaniowych. Według kardynała Pouparda w Polsce jest bardzo mało niewierzących, ale jego zdaniem, materializm marksistowski zaczyna być zastępowany przez materializm konsumencki, co stanowi wielki problem. Wśród 10 milionów mieszkańców Węgier za ateistów uznało się jedynie 887 osób, większość wierzących wyznaje jednak wiarę "po swojemu". Najgorzej wypadają Czechy, gdzie połowa społeczeństwa określa się jako niewierzący lub bezwyznaniowcy, Słowacja natomiast jest w większości katolicka. W Niemczech występuje duże zróżnicowanie między Wschodem, gdzie 60% mieszkańców uważa się za niereligijnych, a Zachodem, gdzie odsetek ten wynosi 15% i dotyczy głównie dużych miast. W odniesieniu do krajów o większości muzułmańskiej hierarcha watykański zauważył, że brak jest tam wiarygodnych danych, gdyż niewierzący nie mogą się otwarcie przyznawać do swych przekonań. Podsumowując te statystyki ogólnoświatowe kard. Poupard stwierdził, że choć wojowniczy ateizm słabnie, to spada zarazem czynny udział w życiu Kościoła. Jednocześnie wzrasta obojętność religijna, będąca formą ateizmu praktycznego. Dotyczy to szczególnie Zachodu, gdzie zwycięża model sekularyzacji kultury. Coraz więcej ludzi uważa się za wierzących bez przynależności wyznaniowej lub należy do jakiegoś związku, ale nie praktykuje swej wiary" - zauważył kardynał. Dodał, że wielu z tych, którzy określają się jako osoby religijne, nie należy do żadnego z Kościołów, lecz uprawia różne praktyki graniczące z magią. "Z duszpasterskiego punktu widzenia najbardziej niepokojąca jest rosnąca niewiara wśród kobiet. Przez całe stulecia wiarę w rodzinach przekazywały właśnie kobiety, a teraz następuje przerwanie tej tradycji" - powiedział przewodniczący Papieskiej Rady. Za znaki nadziei dla Kościoła katolickiego uznał nowe ruchy religijne, np. Neokatechumenat, Ruch Focolari, Communione e Liberazione czy charyzmatyków. "Spotykam ich na całym świecie. Wzrastają nie tylko w liczbach i w przestrzeni, ale również w duchowej intensywności i głębi" - powiedział kardynał, wskazując jednocześnie, że ruchy te są inspirowaną przez Ducha Świętego reakcją na zeświecczoną kulturę. W czasach obojętności religijnej stają się świadectwem silnej religijności zakorzenionej w eklezjalnym i osobistym związku z Chrystusem, w sakramentach, w modlitwie, w liturgii i Eucharystii - podkreślił kard. Paul Poupard.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.