Rzeczpospolita poinformowała, że Sławomir R. zaprzeczył w trakcie przesłuchania, by był molestowany przez znanego gdańskiego duchownego Henryka J.
Dziennik podaje, że prokuratura chce powołać biegłych, którzy ocenią, czy chłopak mówi prawdę. - Nie byłem wykorzystany - zeznał wczoraj 16-latek, którego przesłuchiwał sąd rodzinny w obecności prokuratora. Przesłuchanie zostało utajnione. Jak dowiedziała się "Rz", nie potwierdził on, by padł ofiarą wykorzystywania seksualnego przez księdza Henryka J. Powiedział, że duchowny całował go, ale wyłącznie na pożegnanie. Prokurator pytał chłopaka, za co dostawał od księdza pieniądze. - W domu się nie przelewało, a ksiądz mi pomagał - odparł Sławomir R. Przypomnijmy, że jego matka, sprzątaczka na plebanii, rzuciła podejrzenie na księdza Henryka J., mówiąc przed sądem rodzinnym, że syn nie chodzi do szkoły, odkąd zaprzyjaźnił się z księdzem, i że ona przypuszcza, iż chłopak był molestowany przez duchownego. Sąd zawiadomił prokuraturę, która 27 lipca wszczęła śledztwo. W ubiegły czwartek kobieta powtórzyła zeznania przed prokuratorem. Po wszczęciu śledztwa okazało się, że chłopak zaprzeczył podejrzeniom matki już kilka miesięcy temu, w oświadczeniu dla abp Tadeusza Gocłowskiego, metropolity gdańskiego. Gdańska prokuratura sprawdzi, czy ministrant nie był nakłaniany, by w trakcie przesłuchania podać wersję korzystną dla księdza. Ksiądz Henryk J. zaprzecza oskarżeniom. Natomiast Gazeta Wyborcza odkryła, że arcybiskup gdański Tadeusz Gocłowski już w kwietniu pytał ks. Henryka Jankowskiego o naganne kontakty z nastoletnim ministrantem. Prałat wszystkiemu zaprzeczył, a kuria więcej go o to nie pytała. W dzienniku czytamy: Prokuratura od tygodnia bada, czy ks. Jankowski molestował seksualnie 16-letniego Sławomira R. Ksiądz nie jest podejrzanym, przesłuchano dopiero pierwszych świadków. To, że matka ministranta, była sprzątaczka na plebanii kościoła św. Brygidy, skarżyła się arcybiskupowi na prałata, ujawnił sam ksiądz w poniedziałkowym wywiadzie dla "Gazety". Dowiedzieliśmy się, że Maria R. była w kurii dwukrotnie - najpierw ze szwagierką, potem z mężem. Mówili, że niepokoi ich, że Sławek przedkłada kontakty z księdzem nad rodzinę, opuszcza lekcje w szkole, nocuje na plebanii. Byli przekonani, że jest to spowodowane złym wpływem prałata na Sławka. Mieli za złe księdzu, że daje chłopakowi prezenty i pieniądze. Po pierwszej wizycie abp Gocłowski poprosił prałata o wyjaśnienia, rozmowa odbyła się na plebanii. - Zaprzeczyłem, by moje kontakty z chłopcem miały naganny charakter. Po tej rozmowie do sprawy już nie wracaliśmy - mówi ks. Jankowski. Jednocześnie Sławomir R. - na prośbę prałata - wysłał do arcybiskupa list, w którym odrzuca oskarżenia matki i przeprasza za jej zachowanie. Wczoraj w Gdańsku spekulowano, że śledztwo może przejąć prokuratura z innego miasta z uwagi na wysoką pozycję, jaką na Wybrzeżu zajmuje prałat. Ryszard Paszkiewicz, wiceszef Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, nie potwierdza takiego scenariusza.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.