Reklama

Takim językiem nigdy nie przemawia Kościół

"Nasz Dziennik" w publikacjach na temat Czesława Miłosza naruszył zasady prawdy, obiektywizmu, uczciwości, obowiązku oddzielenia informacji od komentarza i poszanowania ludzkiej godności - uznała Rada Etyki Mediów.

Reklama

W oświadczeniu, przesłanym do mediów 20 sierpnie, Rada napisała: "Zamieszczona w »Naszym Dzienniku« nr 191, z dnia 16 sierpnia br., informacja o śmierci śp. Czesława Miłosza połączona z charakterystyką Poety oraz publikacja z nr 193 tej gazety są porażającym przykładem zlekceważenia zasad Karty Etycznej Mediów. Naruszają one zasadę prawdy, obiektywizmu, obowiązku oddzielenia informacji od komentarza, zasadę uczciwości, obowiązku poszanowania ludzkiej godności, a także zasadę odpowiedzialnego korzystania z przysługującej mediom wolności". Dlatego też REM uznała za konieczne "publiczne zwrócenie uwagi na wymienione publikacje »Naszego Dziennika«, mamy bowiem również obowiązek upominać się o przestrzeganie przez media zasady pierwszeństwa dobra odbiorcy, którego prawo do rzetelnej informacji zostało tu jaskrawo naruszone". Wczoraj w rozmowie z KAI swoje oburzenie wyraził abp Józef Życiński, członek Papieskiej Rady ds. Kultury. - Ataki na Miłosza, jakie pojawiły się w publikacjach, chcących stworzyć wrażenie katolickości, są przejawem braku chrześcijańskiej kultury - podkreślił metropolita lubelski. Dodał, że styl tych ataków "jest jakościowo różny od papieskiej wizji dialogu z kulturą i od listu, który Prymas Stefan Wyszyński przysłał do rektora KUL-u w związku z nadaniem poecie doktoratu honoris causa tej uczelni w 1981 r.". Metropolita lubelski zauważył, że Miłosz był bogatą osobowością, formułującą swoje przekonania bez dyplomacji. Dlatego też można w jego dorobku znaleźć opinie przeciwstawne. - Niektórzy mają pretensję, że bronił parady gejów, ale polecam im esej Miłosza o Czechowiczu i zapoznanie się z tym co i jakimi słowami pisał w nim o gejach. Dlatego na twórczość Miłosza trzeba patrzeć całościowo i dostrzegać całe bogactwo treści - tłumaczy abp Życiński. Przyznał, że Miłosz nieraz mówi ostrym językiem, dlatego nic dziwnego, że "w kręgu sympatyków Nałkowskiej czy Dąbrowskiej" wiele osób mogło czuć się urażonych tym co pisał, np. gdy w odniesieniu do Broniewskiego użył określenia "relikwia narodowa zakonserwowana w alkoholu". - To był jego styl, osoby zadziornej, nie przygłaskującej rzeczywistości - zauważył arcybiskup. Odnosząc się do zarzutów, jakie wobec poety sformułowane są w wywiadzie pt. "Antypolskie oblicze Czesława Miłosza" w "Naszym Dzienniku" z 19 sierpnia, metropolita lubelski zauważył, że są one kopią zarzutów, jakie pojawiły się ze strony komunistów w okresie, gdy poeta otrzymywał Nagrodę Nobla w 1980 r. We wspomnianym wywiadzie dr hab. Jan Majda powtarza tezę, że Miłosz otrzymał Nobla za publikacje antysocjalistyczne. - To jest dokładna kopia stanowiska PZPR wobec Miłosza. Partia twierdziła, że Miłosz jest antypolski i za to, że walczy z socjalizmem przyznano mu Nobla. Dziwię się skąd ta wielka miłość do PRL, do sympatyków podobnych interpretacji - podkreślił abp Życiński. Za żenujący uznał zarzut, że Miłosz nie jest Polakiem tylko Litwinem: - Żenującym nadużyciem jest usiłowanie określania czyjejś narodowości. To jest poniżej metod stosowanych w cywilizowanym społeczeństwie, gdy ktoś usiłuje rozstrzygać, że dany autor jest Żydem, inny Litwinem, a jeszcze inny Ormianinem.

Więcej na następnej stronie
«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
2°C Sobota
dzień
wiecej »

Reklama