Włoski dziennik "Corriere della Sera" napisał w piątek, że z Bośni wyruszyło komando terrorystów z zamiarem przeprowadzenia zamachu na Watykan w czasie uroczystości religijnej, przed czym ostrzegli stacjonujący w Sarajewie włoscy karabinierzy - poinformowała Polska Agencja Prasowa.
Informacje te potwierdził włoski wywiad wojskowy, oceniając zagrożenie zamachami we Włoszech oraz w Watykanie jako realne. Według źródeł w wywiadzie, na które powołuje się "Corriere della Sera", komando terrorystów, złożone z siedmiu kobiet i trzech mężczyzn, być może jest już w Rzymie i dysponuje nieznaną ilością materiału wybuchowego o nazwie C4, którego chce użyć podczas uroczystości religijnej w Watykanie. Włoscy karabinierzy uzyskali te informacje od osób mieszkających w rejonie Brczka w Bośni. Zapewnili też, że ich źródła są wiarygodne. Włoski wywiad wojskowy bardzo poważnie potraktował sygnały napływające z Bałkanów. Jego szef Mario Mori przyznał, że zagrożenie zamachami terrorystycznymi na terytorium Włoch jest realne. To kolejne już w ostatnich latach ostrzeżenie przed możliwością zamachu na Watykan. Stan podwyższonej gotowości wprowadzany jest zawsze przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą. W tym roku obowiązywał po marcowych zamachach w Madrycie. Niedawno amerykański wywiad zasugerował nawet służbom watykańskim, by papież nosił kamizelkę kuloodporną, ale prośba ta została stanowczo odrzucona. Do raportu w tej sprawie dołączono listę osób podejrzanych o kontakty z ruchami fundamentalistów, mieszkających w okolicach miasta Brcko w Bośni i Hercegowinie, skąd mieli wyruszyć terroryści. Przypomina się, że Watykan od kilku lat uważany jest za możliwy cel zamachu. Środki bezpieczeństwa zaostrzono tam zaraz po 11 września 2001 roku. W kwietniu tego roku wprowadzono zakaz lotów nad Placem św. Piotra. Obserwatorzy zwracają uwagę, że w ostatnich pogróżkach terrorystów islamskich pod adresem Włoch nie było mowy o Watykanie, a przywódca szyickiej rebelii w Nadżafie Muktada al Sadr prosił niedawno Stolicę Apostolską o pośrednictwo w negocjacjach.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.