Deprawujące podręczniki

Nasz Dziennik/a.

publikacja 01.09.2004 06:49

Podręczniki do przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie promujące prorodzinne zachowania zastępowane są książkami propagującymi m.in. rozwiązłość seksualną - ostrzega Nasz Dziennik.

Podobnego zdania jest również prof. Andrzej Urbaniak, który był członkiem zespołu zajmującego się wprowadzeniem przedmiotu. - Rodzice mają prawo odmówić, to jest ich bezapelacyjne prawo. Nie wyrażają zgody na uczestnictwo dziecka i nie wyrażają zgody na ten podręcznik - koniec. Gwarantuje to rozporządzenie związane z wprowadzeniem tego przedmiotu - stwierdził prof. Urbaniak. Przypomniał, że wychowanie do życia w rodzinie miało przekazywać zupełnie co innego. Według niego, dopuszczenie takich treści może być związane ze stanowiskiem pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. - Była drobna zmiana w podstawie programowej wprowadzona za czasów minister Krystyny Łybackiej. Próbowano wyciąć z treści sformułowania typu "rodzina", "małżeństwo", a wprowadzić "związki partnerskie". Na szczęście to nie zostało wprowadzone. Pewne rzeczy niestety się przemknęły. Generalnie podstawa programowa jest taka jaka była, kiedy przedmiot był przygotowywany - zdecydowanie promuje on zdrową, normalną rodzinę. Jednak omawiana książka jest niezgodna z podstawą programową. Nie jest to pierwszy przypadek - dodał prof. Urbaniak. Jan Szafraniec, doktor nauk medycznych, psycholog i psychiatra, nie ma wątpliwości, że jest to zły podręcznik, a treści w nim zawarte są "chore". - Obserwuje się dużą rozpiętość między dojrzałością biologiczną a dojrzałością psychologiczną, sięgającą niekiedy 10 lat. Nie należałoby rozbudzać czy pobudzać sfery seksualnej, a wprost przeciwnie, dyscyplinować poprzez rozwój psychiczny, żeby nastąpiła pełna harmonia zarówno rozwoju somatycznego, jak i psychicznego - zauważa Jan Szafraniec. - Prawdopodobnie dlatego zlikwidowano podręczniki Teresy Król i jeszcze kilku innych autorów, że zdaniem feministycznych gremiów postulowały tradycyjny model rodziny i tradycyjny model pojmowania płci - dodał Szafraniec. Odniósł się także do stanowiska autorów w sprawie homoseksualizmu. - Jeśli chodzi o homoseksualizm, to można znaleźć w podręcznikach nie zawsze odległej daty twierdzenie, że homoseksualizm jest podwójnym zboczeniem. Zarówno in obiecto, a więc co do osoby, jak i in modo - co do sposobu zaspokajania popędu seksualnego. Mówienie, że taka orientacja jest prawidłowa, jest wielkim nieporozumieniem - zauważył Szafraniec. Przypomniał, że podawanie młodzieży takich wiadomości przynosi wielką szkodę dla rozwoju psychicznego, co może przekładać się na zabijanie dzieci poczętych, rozwody i próby podejmowania "związków nieformalnych". Uczeń gimnazjum po zapoznaniu się z książką w dalszym ciągu nie będzie wiedział, co jest słuszne, dobre, a co złe i szkodliwe. Autorzy zasypują go informacjami ograniczającymi się często do suchych definicji. Jeżeli rozwijają myśl, to ograniczają się jedynie do propagowania stanowiska poprawnego politycznie. Niewątpliwie ten podręcznik może wyrządzić wielką szkodę. Wpisuje się w lewicowy nurt rozbijania rodziny. Ale czego można wymagać od ludzi, którzy nie potrafili znaleźć pieniędzy na dłuższe urlopy macierzyńskie czy zasiłki wspierające rodziny. Teraz chcą promować dewiacje i rozwiązłość, aby zapewnić klientów producentom środków antykoncepcyjnych.

Więcej na następnej stronie