Prof. Ryszard Bender nie musi przepraszać Jerzego Urbana.
Sąd Apelacyjny w Lublinie uznał, że nazywając redaktora naczelnego "Nie" "Goebblesem stanu wojennego" Bender miał na myśli działalność propagandową Goebbelsa, a nie zbrodnie wojenne. Pełnomocnik Jerzego Urbana, mec. Eugeniusz Baworowski zapowiedział, że po konsultacji prawdopodobnie złoży kasację. Wczorajszy wyrok był ósmym tej sprawie. Sąd rozpatrywał sprawę na skutek apelacji Bendera od wyroku Sądu Okręgowego w Lublinie z 1996 r. Sąd oddalił powództwo i zasądził od Jerzego Urbana na rzecz prof. Bendera 3 tys. 888 zł tytułem kosztów procesu za wszystkie instancje. Sąd pierwszej instancji nakazał prof. Benderowi przeproszenie naczelnego "Nie". Wczoraj w Lublinie Sąd Apelacyjny przypomniał, że wytyczne Sądu Najwyższego nakazywały dokonanie oceny zeznań świadków, po to, by ustalić intencje prof. Bendera, zakres i sposób rozumienia przez świadków jego wypowiedzi i w oparciu o to dokonać oceny tej wypowiedzi. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, sąd pierwszej instancji w ocenie wiarygodności świadków zwracał uwagę na pewne "wybrane, przypadkowe i powierzchowne cechy", w oparciu o które jednym zeznaniom dał wiarę, a innym nie. - Wiarygodność zeznań świadków w tej sprawie nie zależy od powołania przez strony ani nie zasadza się na tym, czy świadek oglądał audycję, w której padło stwierdzenie, czy informację zdobył w inny sposób - podkreślono. Sąd zwrócił uwagę, że o porównaniu dwóch podmiotów - a Ryszard Bender porównał Jerzego Urbana do Goebbelsa - można mówić, gdy się wydobędzie i zestawi ze sobą dwie cechy, które są dla siebie najbardziej charakterystyczne. Sąd uznał, że "jedyną cechą łączącą oba podmioty była funkcja, jaką sprawowali każdy w swoim okresie historycznym, a więc funkcja propagandzisty, funkcja rzecznika, każdy z nich popierał ustrój społecznie nieakceptowalny". Sąd uznał za wiarygodne zeznania tych świadków, którzy podkreślali tę cechę, zdaniem sądu, obiektywną i oddającą istotę porównania, choć nie negowali jednocześnie, że Goebbels był zbrodniarzem wojennym. Zauważono także, że wypowiedź Bendera nie padła w kontekście wezwania, by ocenić zbrodnie popełnione przez poprzedni ustrój. - Rozszerzanie tych intencji pozwanego na to, że porównanie ma dotyczyć zbrodniczych działalności kogokolwiek jest chybione, gołosłowne - mówiła sędzia Barbara Oworuszko, przypominając, że prof. Bender nigdy nie zarzucał popełnienia jakichkolwiek zbrodni czy przestępstw Jerzemu Urbanowi. - Porównanie bezsprzecznie jest wypowiedzią o ostrej, negatywnej wymowie, ale nie przekracza granic bezprawności, mieszczącą się w dozwolonej krytyce, która nie narusza dóbr osobistych - stwierdza uzasadnienie wyroku, zaznaczając, że granice wolności słowa dla polityka są znacznie szersze niż dla zwykłego człowieka. Podczas wczorajszej rozprawy pełnomocnik Bendera mec. Walerian Piotrowski złożył jako dowód uchwałę Sejmu RP z 19 października tego roku, przyjętą w 20. rocznicę śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, w której stwierdzono, że kapłana zabili "funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa komunistycznego państwa, otumanieni propagandą kłamstwa i nienawiści". - Problem, czy propaganda tamtego okresu była propagandą kłamstwa i nienawiści ma istotne znaczenie dla oceny, czy pozwany działał z chęci obrażenia - mówił adwokat.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.