Podstawowym wyzwaniem i śmiertelnym zagrożeniem dla europejskiej rodziny w ogóle, w tym rodziny polskiej, jest - trzeba to powiedzieć wprost - kryzys stworzonej przez chrześcijaństwo kultury europejskiej, w której fundamentalną rolę spełniała chrześcijańska antropologia z jej biblijnym obrazem człowieka pojmowanego jako "obraz Boga" i jako "dziecko Boże" - napisał bp S. Wielgus w Naszym Dzienniku.
Neomarksizm i postmodernizm są z gruntu antyeuropejskie, ponieważ świadomie i konsekwentnie burzą fundamentalne wartości, na których zbudowano kulturę euroatlantycką. Wprawdzie wprost nie negują - tak jak totalitaryzmy socjalistyczne - godności człowieka i jego praw. Przeciwnie, ciągle o nich mówią, piszą i dyskutują na specjalnych kongresach, lecz wprowadzając prawa zezwalające na aborcję, eutanazję, zbrodnicze doświadczenia na ludzkich embrionach, klonowanie człowieka, sztuczne zapładnianie - które kosztuje śmierć setek tysięcy embrionów, mordowanie embrionów dla celów terapii innych ludzi, badania prenatalne - których konsekwencją jest aborcja dzieci poczętych, podejrzewanych o jakieś nieprawidłowości; wprowadzając takie prawa i rozpętując nagonkę medialną, społeczną i polityczną skierowaną przeciw obrońcom życia, niewiele różnią się od hitlerowskich i bolszewickich ideologów, chociaż mają pełne usta słów o tym, jak bardzo zaangażowani są w walkę o prawa człowieka. Głoszą prastarą, pragmatyczną, sięgającą sofistów, a zawsze odrzucaną przez chrześcijaństwo, dewizę, że cel uświęca środki. Nie wolno bowiem dla ratowania zdrowia jednego człowieka zabijać życia drugiego. Wymieniane wyżej antychrześcijańskie ideologie neomarksizmu i postmodernizmu są antyeuropejskie, ponieważ robią wszystko, co w ich mocy: od strony prawnej, medialnej, ekonomicznej i społecznej, aby w imię nieliczącej się z żadną moralnością poprawności politycznej zniszczyć chrześcijańską rodzinę i chrześcijańskie małżeństwo, które jest monogamicznym, nierozerwalnym, wiernym sobie związkiem kobiety i mężczyzny; otwartym na dzieci, a więc na pełną rodzinę. Antychrześcijańscy ideologowie atakują nierozerwalność małżeńską, wyszydzają wierność małżeńską, promują zboczoną wprost rozpustę, wspierają nieformalne związki tzw. singli, jednym słowem - osłabiają na różne sposoby chrześcijańską rodzinę. Jednocześnie, co jest wprost paradoksalne, nadają związkom homoseksualnym, sprzecznym z bazującym na rozumie prawem naturalnym, prawną rangę małżeństwa. To wszystko sprawia, że cywilizacja euroatlantycka stanęła wobec rozpadu obrazu człowieka i swojego własnego upadku, skoro godzi się na krańcowe zdziczenie moralne i barbarzyńskie zbrodnie - traktując je przy tym jako szczyt postępu i nowoczesności. Istotnie jest to wyraźny postęp, ale w kierunku piekła.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.