W Londynie kabareciarze otworzyli „kościół ateistów”
Mieszczącą się w dawnym budynku kościelnym siedzibę „Niedzielnego Zgromadzenia” - bo taka jest nazwa nowej organizacji – odwiedziło w ostatnią niedzielę ponad 300 „wiernych”. Spotkanie, w którym uczestniczyli, było swoistą mieszaniną chrześcijańskiej liturgii i programu rozrywkowego. Zamiast kościelnych pieśni „wierni” śpiewali utwory Queen i Steviego Wondera. Po wysłuchanym fragmencie „Alicji w Krainie czarów” nastąpiła prezentacja w PowerPoincie, wyjaśniająca początki teorii antymaterii. W „kazaniu” można było usłyszeć, że życie po śmierci nie istnieje.
Organizator całego przedsięwzięcia i mistrz ceremonii, kabareciarz Sanderson Jones, celem niedzielnych zgromadzeń czyni „celebrację i afirmację życia”. Dlaczego ma ona jednak charakter parodii chrześcijańskiej Mszy św.? Radość życia można przecież przeżywać na wiele różnych sposobów, bez ubierania jej w liturgiczne szaty. W rozmowie z serwisem Gosc.pl publicysta kwartalnika „Christianitas” Michał Barcikowski podkreśla, że pomysł „celebrowania zycia” jest absurdalny sam w sobie: - Celebrować, czyli czcić, można nie jakąś bezosobową siłę (życie, żywioły przyrody itp.) ale Osobę, i to Osobę inną i większą niż ludzie i to, co ludzkie – mówi. Sami uczestnicy spotkań pytani o motywy swojego przybycia opowiadają o pustce odczuwanej w każdą niedzielę od chwili porzucenia przez nich chrześcijaństwa. Wymieniają także tęsknotę za wspólnotą i poczuciem przynależności, narzekają na izolację, którą przynosi im współczesny świat.
Także i w Polsce mamy przykłady podobnych przedsięwzięć. Wspomnieć tu można chociażby organizowane przez Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów tzw. śluby humanistyczne. Zawierają je osoby nie identyfikujące się z chrześcijaństwem, którym sam ślub cywilny jednak nie wystarcza. Spotkaniom w londyńskim „kościele ateistów” i tzw. humanistycznym celebracjom wspólne jest odrzucenie Boga jako centrum, źródła i celu każdej liturgii. Jego miejsce zajmuje odtąd człowiek i jego ziemskie życie. W efekcie liturgia przypomina skecz z „Latającego Cyrku Monty Pythona”. Śmiać się, czy płakać?
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.