Izraelski sąd najwyższy zgodził się na lesbijskie adopcje. - Rozważaliśmy przede wszystkim dobro dziecka - oświadczyli sędziowie. Zdaniem religijnej prawicy to "poganizacja Izraela" - poinformowała Gazeta Wyborcza.
Izraelskie prawo rodzinne nie dopuszcza homoseksualnych małżeństw i jest całkowicie oparte na zasadach religijnych. Żydzi zawierają śluby, rozwodzą się i dochodzą praw spadkowych wyłącznie przed rabinackimi sądami. Arabowie podlegają jurysdykcji sądów koranicznych, a katolicka część Palestyńczyków szuka rozstrzygnięć w sądach biskupich. - W tych warunkach nawet nie walczymy o prawo do małżeństwa, lecz tylko o adopcje czy wspólne opodatkowanie - tłumaczą gejowscy działacze z Izraela. Wczorajszy wyrok to prawdziwa rewolucja. Sprawę o adopcję trojga nastolatków wniosła w 1997 r. ich biologiczna matka. Po rozwodzie z ojcem dzieci związała się z kobietą i zapragnęła, by ona zaadoptowała jej dzieci. - Ojciec nie rości sobie żadnych praw. Chciałam, żebyśmy wychowywały je we dwie na równych prawach. Problemem było tylko izraelskie prawo - tłumaczyła wczoraj dziennikarzom. Orzeczenie w jej sprawie utoruje innym lesbijkom drogę do adopcji. Wczorajszą decyzję sądu najwyższego z entuzjazmem przyjęła partia Szinui, która walczy z przywilejami religijnej części izraelskiego społeczeństwa. W Izraelu podział na "religijnych" i "świeckich" wyraża się w stroju, modelu rodziny i miejscu zamieszkania. Szinui w grudniu ub.r. wyszła z rządu Ariela Szarona, protestując przeciwko państwowym dotacjom dla żydowskich szkół religijnych. - Wyrok sądu najwyższego ożywia naszą nadzieję na świeckie państwo - mówił wczoraj jeden z rzeczników Szinui. Co na to izraelska prawica? Ortodoksyjni posłowie straszyli wczoraj Izraelczyków karą Boga, plagami i lamentowali z powodu "poganizacji państwa". Zdaniem obserwatorów na tym się skończy. - Ortodoksyjnym Żydom i tak nie przyjdzie do głowy, aby skorzystać z nowego prawa. A "świeccy" od dawna są straceni dla religijnych prawicowców. Dlatego burza nie będzie tak wielka - mówił wczoraj jeden z lewicowych komentatorów.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.