Między innymi na pytanie "Czy zawsze wyznawał Pan zasady moralności katolickiej, czy też żył według maksymy "sex, drugs and rock and roll"?" odpowiada w wywiadzie dla Kulisów (Życie Warszawy) Jan Pospieszalski.
- Oczywiście, że tak. Jest z nią kłopot, bo posługuje się publicznie kłamstwem, ale w ten sposób sama sobie wystawia świadectwo. Nawiasem mówiąc, ten przykład z Bosakiem dobrze pokazuje, z jakimi niebezpieczeństwami musimy się liczyć w programach bez cenzury, pokazywanych na żywo. Bo w „Warto rozmawiać” nie używa się nożyczek w odróżnieniu od wielu innych programów, które są nagrywane i emitowane później po odpowiednich korektach. - Chce Pan powiedzieć: Jan Pospieszalski jedynym animatorem dyskusji bez cenzury w polskiej TV? - Nie, bo jest trochę tego typu programów na żywo: „Forum” Gawrylukowej, sporo programów Kamila Durczoka. Ale faktem jest też, że wiele programów z tej kategorii, w tym Durczoka i Lisa, jest nagrywanych i potem odtwarzanych, chociaż oficjalnie reklamuje się je jako programy na żywo. Tak było chociażby w przypadku programu „Debata o kibicach”. Wypowiedzi jednych uczestników puszczano w całości, a innych ocenzurowano. - Pewnie kibole po prostu rzucali mięsem. - Nie wiem. Wiem natomiast, że wycięto również sporą część wypowiedzi duszpasterza kibiców księdza Adama Zelgi, a on nie należy do tych, którzy bluzgają. - W „Swojskich klimatach” był Pan bardzo łagodny. Dlaczego teraz stał się Pan taki ostry, napastliwy? - Czy jestem napastliwy?! „Swojskie klimaty” to był zupełnie inny program. A jeśli chodzi o „Warto rozmawiać”, to badania marketingowe zrobione przez telewizję publiczną dokładnie potwierdzają tę linię, którą realizujemy od początku. Widzowie chcą wyrazistego prowadzącego, wyrazistego elementu sporu i konfrontacji na argumenty. Natomiast jeżeli zarzuca mi pan napastliwość, to jak pan na przykład ocenia pod tym względem Monikę Olejnik albo Żakowskiego? - Olejnik rzeczywiście bywa napastliwa, ale Żakowski nie. - O, przepraszam bardzo! Nie słyszał Pan, co on zrobił z Bronkiem Wildsteinem i Jadwigą Staniszkis? Oszukał Jadwigę Staniszkis, mówiąc jej, że Bronek stwierdził że figuruje wśród agentów. A potem skonfrontował ich w telewizji. To była przecież ordynarna napaść na Bronisława Wildsteina. I sądzę, że mamy tutaj do czynienia nie tylko z objawem napastliwości, ale czegoś znacznie gorszego: dążenia do krzywdy ludzkiej za pomocą kłamstwa. - Do Pańskiego programu o mediach katolickich nie przyszli, mimo zaproszenia, przedstawiciele Radia Maryja i „Naszego Dziennika”. Czy oni nawet Pospieszalskiego uważają za lewaka i masona? - Nie mam pojęcia. Kłopot z tym środowiskiem polega na tym, że bardzo trudno zachęcić ich do debaty. Chociaż niektórzy z nich są otwarci, np. profesor Kawecki albo Jerzy Robert Nowak.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.