Lider PO Jan Rokita ostro skrytykował wczoraj w Radiu ZET abp. Józefa Życińskiego za jego list poparcia do Andrzeja Przewoźnika, sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Został on latem oskarżony przez "Rzeczpospolitą", że był agentem SB. W zeszłym tygodniu Sąd Lustracyjny oczyścił go z zarzutów Abp. Józef Życiński: Lustratorzy, przeproście Przewoźnika Sposób, w jaki potraktowano w ostatnich miesiącach osobę [Andrzeja Przewoźnika], pozostanie dla przyszłych pokoleń smutnym świadectwem epoki. Świadczy on o braku elementarnej kultury środowisk, które w rozliczeniach z dziedzictwem PRL nie potrafią wyzwolić się ze stosowania metod równie żenujących jak dawne prowokacje SB. Ci wszyscy, którzy wnosili swój "wkład" do podobnych działań, kreując klimat sensacji i pomówień wokół Pańskiej osoby, powinni się zdobyć teraz na słowa wyraźnych przeprosin niosące nadzieję uniknięcia w przyszłości równie patologicznych zachowań. Oczekuję, iż wrażliwe moralnie środowiska dziennikarskie podejmą trud wnikliwej analitycznej refleksji, pytając, w jaki sposób demokratyczne media zamieniają ludzi uczciwych w agentów. Refleksja ta jest niezbędna, aby przeciwdziałać w przyszłości podobnym powtórkom z barbarzyństwa. Mamy bowiem do czynienia z nadzwyczaj poważną patologią wówczas, gdy w stronę uczciwych i odpowiedzialnych osób kieruje się zarzuty na podstawie przypadkowych zapisków sporządzanych przez byłych pracowników aparatu zakłamania, ci ostatni zaś zostają promowani do roli arbitrów sprawiedliwości i autorytetów moralnych. Kiedy pogoń za sensacyjnym newsem staje się ważniejsza od godności osoby ludzkiej, pojawia się głęboki kryzys kultury i moralności. Fragment listu abp. Życińskiego do Andrzeja Przewoźnika, 1 grudnia 2005 r. Jan Rokita: Arcybiskup po niesłusznej stronie Nie zgadzam się ze stanowiskiem politycznym arcybiskupa fundamentalnie: ten głos jest głosem za tym, żeby informacje pozostające w IPN pozostawały tajne, a ludzie dostawali wyłącznie opinie z wyroków sądowych. Jeśli w sprawie kogoś piastującego funkcje publiczne są w IPN informacje wskazujące na współpracę z komunistyczną służbą, policją za pieniądze, donoszenie na ludzi, to takie informacje powinny być znane. Informacje [o tym, że Przewoźnik współpracował z SB] są w archiwach IPN, natomiast Sąd Lustracyjny uznał, że to niewystarczające, by uznać Przewoźnika za agenta. Tak samo w sprawie prezydenta Szczecina [Mariana Jurczyka], posła Bentkowskiego [Aleksandra, PSL], w wielu sprawach tak było. Czyli jeśli coś jest w archiwach w IPN, powinno być jawne. Podnoszenie histerii na okoliczność, że zostały ujawnione archiwa IPN, jest złą sprawą.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.