"Ubóstwo dla nas chrześcijan jest przede wszystkim kategorią teologalną" - powiedział papież Franciszek podczas sobotniego czuwania modlitewnego na placu św. Piotra z ruchami katolickimi i stowarzyszeniami laikatu.
Ważny jest też kolejny punkt: spotkanie z ubogimi. Jeśli wychodzimy z siebie, znajdujemy ubóstwo. Dzisiaj - z bólem serca to mówię - dzisiaj, znalezienie bezdomnego, który zmarł z zimna nie jest wydarzeniem odnotowanym przez media. Dzisiaj "newsem" jest skandal. Skandal, cóż to za wspaniała wiadomość! Dzisiaj nie jest "newsem" informacja, że tak wiele dzieci nie ma nic do jedzenia. Jest to bardzo poważna sprawa! Nie możemy zachować spokoju! No cóż ...tak to już jest. Nie możemy stać się chrześcijanami sztywnymi, owymi chrześcijanami doskonale wychowanymi, mówiącymi spokojnie o kwestiach teologicznych popijając herbatę. Nie! Musimy stawać się chrześcijanami odważnymi i wychodzić poszukując tych, którzy są właśnie ciałem Chrystusa, którzy są ciałem Chrystusa!
Kiedy idę spowiadać - jeszcze nie mogę, bo aby pójść spowiadać ...stąd nie można wyjść, ale to jest inny problem - kiedy szedłem spowiadać w poprzedniej diecezji, niektórzy przychodzili i zawsze pytałem: "Czy dajesz jałmużnę?" - "Tak, ojcze!". "O to dobrze". Ale stawiałem jeszcze dwa inne pytania: "Ale powiedz, czy kiedy dajesz jałmużnę spoglądasz w oczy temu lub tej, która ją otrzymuje?" - "Ach, nie wiem, nie zdałem sobie sprawy". I kolejne pytanie: "A kiedy dajesz jałmużnę, czy dotykasz rękę tego, któremu ją dajesz, czy też rzucasz monetę z góry?". To właśnie jest problem: ciało Chrystusa, dotknąć ciała Chrystusa, wziąć na siebie ten ból za ubogich. Ubóstwo, dla nas, chrześcijan, nie jest kategorią socjologiczną, filozoficzną czy kulturową: ale jest kategorią teologalną. Powiedziałbym, być może pierwszą kategorię, ponieważ ten Bóg, Syn Boży, uniżył samego siebie, stał się ubogim, aby wraz z nami iść drogą. I to jest nasze ubóstwo: ubóstwo ciała Chrystusa, ubóstwo, które nam przyniósł Syn Boży ze swoim Wcieleniem. Kościół ubogi i dla ubogich zaczyna się od wyjścia ku ciału Chrystusa. Jeśli idziemy ku ciału Chrystusa, zaczynamy coś rozumieć, rozumieć, czym jest to ubóstwo, ubóstwo Pana.
Nie jest to łatwe. Ale jest problem, który nie ułatwia życia chrześcijanom: duch tego świata, duch światowości, duchowa doczesność. Prowadzi to nas do zarozumiałości, do życia duchem świata, a nie duchem Jezusa. Pytacie: jak należy żyć, aby stawić czoło temu kryzysowi, który dotyczy etyki publicznej, modelu rozwoju, polityki. Ponieważ jest to kryzys człowieka, kryzys, który niszczy człowieka, ogałaca on człowieka z etyki. W życiu publicznym, w polityce, jeśli nie ma etyki, etyki stanowiącej punkt odniesienia, wszystko jest możliwe i wszystko można zrobić. Widzimy to, gdy czytamy gazety, jak brak etyki w życiu publicznym wyrządza ludzkości wiele szkód.
Chciałbym wam opowiedzieć historię. Zrobiłem to już dwa razy w tym tygodniu, ale opowiem po raz trzeci. Jest to historia opowiedziana w pewnym biblijnym midraszu rabina z XII wieku. Opowiadał on historię budowy wieży Babel i powiedział, że do budowy wieży Babel, trzeba było wytworzyć cegły. Co to znaczy? trzeba było iść, mieszać błoto, przynieść słomę, zrobić wszystko ...a następnie wsadzić do pieca. A kiedy cegła została wyprodukowana, trzeba ją było wynieść na górę, na budowę Wieży Babel. Cegła była skarbem, ze względu na tak wiele pracy, której wymagało jej zrobienie. Kiedy cegła spadła, to tragedia narodowa, a winny pracownik był karany. Cegła była tak cenna, że jeśli spadła był dramat. Ale jeśli spadł pracownik, nic się nie stało, to było coś zupełnie innego. Dzieje się tak i dziś: jeśli nieco spadają inwestycje w bankach ... tragedia ... jak to możliwe? Ale jeśli ludzie umierają z głodu, jeśli nie mają nic do jedzenia, jeśli tracą zdrowie, to nie ma znaczenia! To jest nasz dzisiejszy kryzys! A świadectwo Kościoła ubogiego dla ubogich wykracza przeciwko tej mentalności.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.