Ponad stuletni kościół w Katowicach Dębie został uszkodzony podczas niedawnych mrozów. Zerwał się w nim tzw. ściąg, czyli 300-kilogramowy pręt, łączący dwa filary w głównej nawie świątyni.
Jego zadaniem była ochrona przed szkodami górniczymi. Jak mówi proboszcz parafii ks. Józef Majwald, powodem zerwania ściągu mógł być mróz, ale także niedokładne wykonanie stalowej konstrukcji, którą zamontowano 40 lat temu. Urwany pręt zawieszony był na wysokości kilku metrów. Na szczęście spadł w nocy z poniedziałku na wtorek, kiedy w kościele nie było nikogo. Nie wytrzymało gniazdo mocujące jedną z końcówek ściągu. Naprawą uszkodzenia zajmie się Katowicki Holding Węglowy, który posiada koncesję na wydobycie węgla w tym rejonie. Mimo zerwania zabezpieczeń kościół uważany jest za bezpieczny. Dlatego nabożeństwa będą się nim odbywały jak zwykle.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.