"Przystanki" odbywają się pod szczytnym hasłem: "Miłość, przyjaźń, muzyka", a w praktyce stanowią dosłowną realizację ulubionego hasła Owsiaka: "Róbta, co chceta", co doskonale prezentuje film - napisał Nasz Dziennik komentując wyrok nakazujący TV Trwam przeprosić Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy za film "Przystanek Woodstock - przemilczana prawda".
Film "Przystanek Woodstock - przemilczana prawda", którego dotyczył wczorajszy wyrok sądu we Wrocławiu, był kilkakrotnie emitowany na antenie Telewizji Trwam. Alergicznie wręcz reagujący na wszelką krytykę swoich działań Jerzy Owsiak, członek władz Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która organizuje te spotkania, zarzucił filmowi, że zawiera nieprawdziwe informacje, i wniósł pozew do sądu o naruszenie dobrego imienia Fundacji. Jednak podnoszone przez Owsiaka zarzuty nie mają pokrycia w rzeczywistości i wynikają raczej z obaw, że prawdziwy, a nie lukrowany obraz "Przystanku" zaszkodzi wizerunkowi FWOŚP. W założeniu Owsiaka "Przystanek Woodstock" ma stanowić formę podziękowania dla wolontariuszy biorących udział w kolejnych finałach WOŚP. "Przystanki" odbywają się pod szczytnym hasłem: "Miłość, przyjaźń, muzyka", a w praktyce stanowią dosłowną realizację ulubionego hasła Owsiaka: "Róbta, co chceta", co doskonale prezentuje film. Możemy tam zobaczyć wstrząsające sceny z nastolatkami pijącymi alkohol, zażywanie narkotyków przez uczestników koncertu i grupy pijanej młodzieży. Autorzy filmu pokazali namioty oznaczone flagą z marihuaną, gdzie, według reporterów, można było kupić narkotyki. Wiele również mówił transparent z napisem "Polska młodzież za legalizacją" i rysunkiem konopii indyjskich. Wśród uczestników można było także zauważyć osoby noszące tzw. pacyfki, które są symbolem satanistycznym. W czasie "Przystanku" młodzi ludzie mogą również zapoznać się z propagandą ruchu Hare Kriszna, w sytuacji gdy chrześcijańscy ewangelizatorzy nie mają tam wstępu. Obecny na kilku koncertach "Przystanek Jezus" został przez Owsiaka usunięty. Pamiątką po Woodstocku są zdemolowane wagony, co kosztuje PKP kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie. Sam Owsiak także ulega panującej tam atmosferze - kilka lat temu został skazany za zdemolowanie stoiska handlowego. Zenon Baranowski
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.