Kazimiera Szczuka, feministka, która w programie Kuby Wojewódzkiego wyśmiewała się z Madzi Buczek, chce się z nią spotkać - twierdzi Super Express. W podobnym tonie o sprawie pisze Rzeczpospolita.
- Potraktowałam ją jak koleżankę z mediów, nie miałam pojęcia, kim jest. Znałam tylko jej głos, taki jakiś niesamowity, charyzmatyczny. O chorobie, heroizmie tej dziewczynki dowiedziałam się dopiero po programie. Tym bardziej poczułam dla Madzi uznanie. To fantastyczna dziewczyna. Krzywdzące jest to, że teraz na pierwszy plan wysuwa się jej niepełnosprawność, robi się z niej ofiarę losu - mówi Super Expressowi Kazimiera Szczuka. Po programie chciała zadzwonić do Madzi, umówić się z nią, ale z powodu burzy, jaka się rozpętała, zrezygnowała z tego. - Jak się skończy ta nagonka, poproszę Madzię o spotkanie. Nie chcę niczego robić pod presją, to nie ma być kolejny spektakl, tylko moje prywatne spotkanie z Magdą Buczek - zapewniła gazetę Kazimiera Szczuka. Rzeczpospolita przypomina: Szczuka, feministka i znawczyni literatury, była gościem programu "Kuba Wojewódzki" w Polsacie kilkanaście dni temu, ale sprawa jej występu dopiero w tym tygodniu nabrała rozgłosu. Wtorkowy "Nasz Dziennik" w artykule "Kpiny z cierpienia" nie pozostawił wątpliwości, że mieliśmy do czynienia z "niesłychanie okrutnym popisem Szczuki", "publicznym drwieniem z niepełnosprawnej, nieuleczalnie chorej osoby" czy wręcz chamstwem. Co się stało? Kazimiera Szczuka wyznała Kubie Wojewódzkiemu, że jest zafascynowana "pewną postacią" z Radia Maryja, która odmawia modlitwy na antenie. - To jest taka jakby stara dziewczynka... - mówiła Szczuka, odnosząc się do głosu Magdy Buczek, który brzmi jak u kilkuletniego dziecka, ale używa ona poważnych słów. Następnie zaczęła ją przedrzeźniać: - Módlmy się, żeby łaski boże spłynęły na wszystkie dzieci, które należą do dziecięcych podwórkowych kółek różańcowych - dworowała Szczuka. - To jest mistrzyni freestyle'u! - komentował Wojewódzki. - Nikt z nas nie wiedział, kto to jest, a okazało się, że to jest chora osoba - mówi dziś Szczuka. Szczuka zapewnia, że w żaden sposób nie drwiła z kalectwa Magdy Buczek, a jedynie z jej występów antenowych. - Wydaje mi się, że ona walczy o to, by być traktowanąna równi z innymi. Żartowałam z niej, tak jak się żartuje ze mnie i z Kuby Wojewódzkiego, ponieważ wszyscy jesteśmy ludźmi mediów - mówi Szczuka, dodając, że mówiła o "wielkim swoim uznaniu i fascynacji tą osobą". Według Rzeczpospolitej zapewnieniom tym nie wierzy Lech Haydukiewicz, zasiadający w KRRiT z nominacji LPR. - Szczuka nie mogła o tym nie wiedzieć. Skoro naśladowała ułomności Madzi Buczek, potwierdziła tym samym, że wiele o niej wie - mówi Haydukiewicz. Krajowa Rada zajmie się sprawą występu Szczuki. Wszczęła już postępowanie na wniosek przewodniczącej Elżbiety Kruk, która napisała list do Polsatu z prośbą o wyjaśnienia. Haydukiewicz zaznacza, że do Rady napływają skargi oburzonych programem widzów. Jego zdaniem, KRRiT ma możliwość interwencji zgodnie z art. 18 ustawy o radiofonii i telewizji, który zakazuje propagowania poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym. - Nie jest moralne naśmiewanie się z kalectwa - zaznacza Haydukiewicz. Rada ma podjąć decyzję w przyszłym tygodniu. - Jest nam bardzo przykro, że wypowiedź osoby publicznej, jaką jest Kazimiera Szczuka, mogła naruszyć uczucia i wartości, którym hołduje pani Magdalena Buczek. Nie możemy jednak ingerować w prywatne opinie naszych gości, bo istotą tego programu jest swoboda wypowiedzi, której nie ograniczamy - mówi rzecznik Polsatu Katarzyna Wyszomirska. Zachowanie Szczuki skrytykował na antenie Radia Maryja biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Antoni Józef Długosz. - Widocznie musi być jakiś przeogromny ból w jej życiu, że w ten sposób reaguje na człowieka bezbronnego - powiedział. Szczuka informuje, że odbiera w domu telefony od słuchaczy Radia Maryja, oburzonych jej zachowaniem. - Kilka osób było bardzo agresywnych, pozostałym staram się wyjaśniać, że nie kpiłam z kalectwa Madzi Buczek - mówi Szczuka. Według "Naszego Dziennika" Madzia Buczek dowiedziała się o programie przypadkiem, gdy realizowała swoją audycję w Radiu Maryja. "Była spokojna. Powiedziała tylko, że będzie się za panią Szczukę modlić".
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.