Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pedofilia w Holandii zostanie zalegalizowana - uważa filozof Dariusz Karłowicz, autor książek, poświęconych cywilizacji zachodniej, założyciel pisma "Teologia Polityczna".
Karłowicz skomentował dla KAI wiadomość, że w Holandii pedofile założyli partię, która będzie dążyć do legalizacji ich upodobań seksualnych. - W liberalnym świecie nie istnieją żadne mechanizmy intelektualne, które mogłyby powstrzymać ten proces - uważa filozof. Karłowicz przypomniał, że obecnie obowiązuje logika myślenia w kategorii mniejszości seksualnych, odejście od kategorii natury i przejście do koncepcji, że mniejszości mają być chronione przed dyktatem większości. Dzięki temu w obszar "większościowych" zachowań seksualnych można wprowadzać wszelkie możliwe formy upodobań, które wcześniej były karalne lub, jak o nich mówiono - były nienormalne. - Jeśli uznamy imperatyw akceptacji dla mniejszości seksualnych jako sposób ich ochrony przed większością, nic nie stoi na przeszkodzie aby występować z żądaniem legalizacji pedofilii, kazirodztwa, zoofilii. To jest wpisane w logikę takiego typu myślenia - uważa Karłowicz. Sądzi on, że taki stan rzeczy jest skutkiem mechanicznego przeniesienia w obszar ludzkich zachowań kategorię wziętą wprost z obszaru społecznego - mniejszości seksualne traktowane są analogicznie do mniejszości narodowych. - Ta idea jest czytelna, wszyscy dziś się zgadzamy, że w homogenicznie narodowościowo kraju kilkuprocentowe mniejszości mają swoich przedstawicieli w parlamencie, choć nie są w stanie wygrywać wyborów. Jednak ta logika, przeniesiona na dziedzinę antropologii i seksualizmu skutkuje szybkim wprowadzeniem do rejestru zachowań powszechnych i akceptowanych dowolną formę zachowań seksualnych, gdyż znika też jakiekolwiek wartościowanie mniejszości. Dzięki temu każdy może żądać akceptacji dla swoich upodobań i domagać się uznania i ochrony dla siebie. Żądania holenderskich pedofili jest naturalną konsekwencja zgody na stosowanie logiki mniejszości politycznej do obszaru płciowego - stwierdził Karłowicz. Jego zdaniem ruch na rzecz pedofilii może narastać i trudno będzie o argumenty, które go powstrzymają. W pierwszym etapie walki z żądaniami pedofilów może pojawić się próba rekonstrukcji argumentów o dojrzałości i niedojrzałości partnera. Argumentem "ochronnym" mogłaby być niedojrzałość, ale ten argument nie jest niepodważalny - dlaczego dziecko nie miałoby możliwości doświadczyć różnych zachowań seksualnych, by mogło sobie potem wybrać orientacji seksualnej, która najbardziej mu odpowiada. Jeżeli zaś wszelkie zachowania seksualne są równie dobre, dlaczego akurat to miałoby być zakazane? - Trzeba pamiętać, że główny impet argumentacji, która doprowadziła do legalizacji homoseksualizmu opierał się i opiera na idei wolności obu podmiotów. Tu trzeba dowieść, że można mówić o rozumnej wolności dziecka, a to przy standardach obecnej psychologii i logiki jest wątpliwe - sądzi Karłowicz. Natomiast legalizację pedofilii bardzo ułatwia erozja i podważanie autorytetu rodziny, kampanie, które przedstawiają ją jako siedlisko przemocy i pedofilii właśnie. Wówczas pojawiają się "dobrzy" pedofile, które chcą ochronić dzieci przed rodzicami. Karłowicz przypomniał też, że wątek pedofilii pojawiał się w XX wieku i był przedstawiany jeśli nie jako rzecz pozytywną, to jednak fascynującą. Najbardziej znanym dziełem z tego nurtu jest "Lolita", która choć opowiada o niewątpliwym występku, jest zaprawiona zrozumieniem i fascynacją. Trudno tego nie traktować jak przekroczenie granic, które skutkuje rozmyciem twardego tabu. Obecnie cały arsenał argumentacji jest pod ręką rzeczników pedofilii. To skutek tego, że porzuciliśmy argumentację z dziedziny praw natury, runęły więc wszelkie istotne wewnętrzne bariery. To bardzo poważne wezwanie dla społeczeństwa, być może zwykły odruch oburzenia będzie chronił przed legalizacja prawną pedofilii - uważa Karłowicz. Jednak w latach 50. i 60. podobne odruchy oburzenia towarzyszyły próbom legalizacji homoseksualizmu. Jak długo broni się rodzina, tak długo broni się koncepcja niedojrzałości i można mówić, że do pewnego wieku człowiek jeszcze nie jest podmiotem w pełnym znaczeniu tego słowa. Osłabienie znaczenia rodziny sprawia, że człowiek dużo wcześniej postrzegany jest jako jednostka, samodzielny podmiot. Wówczas 12-latek mógłby współżyć seksualnie z kim zechce w sposób, jaki uzna za stosowny.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.