O. Władysław Wołoszyn, któremu oficer Służby Bezpieczeństwa założył fałszywą teczkę tajnego współpracownika, oświadczył w środę KAI, że przypadek ten dowodzi, iż znajdujące się w zasobach Instytutu Pamięci Narodowej dokumenty należy traktować "mniej serio".
Mieszkający obecnie w Poznaniu jezuita był przez 25 lat duszpasterzem akademickim w Toruniu. Przesłuchujący go w stanie wojennym oficer Służby Bezpieczeństwa, podporucznik Marek Kuczkowski założył mu bez jego wiedzy teczkę tajnego agenta. Środowa "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że bydgoski oddział IPN zamierza postawić za to byłemu esbekowi zarzut poświadczenia nieprawdy. "Sprawa ta ma pewne znaczenie dla prowadzonej obecnie lustracji, bo pozwala mniej serio traktować dokumenty, które posiada Instytut Pamięci Narodowej. Okazuje się bowiem, że materiały zawarte w tak zwanych teczkach bezpieki nie są nieomylne" - powiedział ojciec Wołoszyn. Na pytanie, czy odczuwa satysfakcję z zapowiedzi postawienia przez IPN zarzutu Kuczkowskiemu, jezuita odparł: "Nie odczuwam z tego tytułu żadnej satysfakcji. Tak samo, jak nie ugięły się pode mną nogi, kiedy zaczęły krążyć na mój temat pogłoski, że byłem tajnym współpracownikiem SB. Człowiek, który wie, co robił i ma czyste sumienie, nie musi się bać". O. Wołoszyn w latach 1982-1984 był kilkakrotnie wzywany przez Służbę Bezpieczeństwa na przesłuchania. Powodem wezwań były wygłaszane przez niego w kościele ojców jezuitów krytyczne kazania pod adresem wojskowego reżimu. Na podstawie tych rozmów przesłuchujący go podporucznik Kuczkowski spreparował mu teczkę tajnego agenta o pseudonimie "Myśliciel". W teczce są jedynie notatki sporządzone przez esbeka, nie ma zaś podpisanego przez zakonnika zobowiązania do rzekomej współpracy. "Podczas przesłuchań nie kryłem tego, co myślę o komunizmie. Nie było jednak żadnych rozmów na tematy personalne. Zresztą ten pan nawet nie próbował mnie w to wciągnąć. O tych przesłuchaniach informowałem już wtedy środowisko akademickie. Zarejestrowanie mnie jako tajnego współpracownika uważam po prostu za zemstę esbecji za to, że nie dałem się złamać" - dodał ojciec Wołoszyn. 77-letni ojciec Wołoszyn kierował duszpasterstwem akademickim przy kościele Ducha Świętego w Toruniu w latach 1963-1988. Do jezuickiego kościoła zapraszał z prelekcjami m.in. kardynała Karola Wojtyłę, księdza Józefa Tischnera, obecnego metropolitę lubelskiego, arcybiskupa Józefa Życińskiego, a także Tadeusza Mazowieckiego i Stefana Bratkowskiego. Za jego bezkompromisową postawę władze odmówiły mu wydania paszportu. W 2003 roku otrzymał honorowe obywatelstwo miasta Torunia.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.