Były brytyjski minister spraw zagranicznych Jack Straw, który w zeszłym miesiącu naraził się wyznawcom Allaha artykułem o chustach muzułmanek, oświadczył, że nie żałuje swojej publikacji.
Straw, przewodniczący laburzystowskiej większości w Izbie Gmin, napisał artykuł, w którym ujawnił, że prosi muzułmanki odwiedzające jego biuro o zdjęcie chusty na czas rozmowy. Oświadczenie Strawa wywołało w Wielkiej Brytanii zaognioną dyskusję na temat wielokulturowości, tożsamości narodowej oraz integracji mniejszości muzułmańskiej. Do debaty włączył się wówczas premier Tony Blair, który przyznał, że chusty całkowicie zakrywające twarz "są oznaką separacji". W czwartek, podczas forum międzywyznaniowego w Londynie, Straw zadeklarował, że napisałby taki tekst ponownie. Tłumaczył, że artykuł był przemyślany i napisany z szacunkiem wobec muzułmanów, a także, że nigdy nie kwestionował prawa kobiet do noszenia chust, jedynie prosił o ich zdjęcie na czas rozmowy. Muzułmanie zarzucają Strawowi, że swoim tekstem rozpętał na nich nagonkę. Twierdzą, że niektóre z napadów na wyznawców Allaha były tego rezultatem. Podczas jednego z nich napastnicy ściągnęli kobiecie chustę z głowy, krzycząc "Czy nie słyszałaś co powiedział Straw? Nie możesz tego nosić". Straw wyjaśnił, że zapoczątkował jedynie debatę na ważny temat społeczny, a do zaczepek dochodziło już wcześniej. Jego zdaniem, mieszkańcom Wielkiej Brytanii potrzeba poczucia wspólnej tożsamości narodowej opartej na demokratycznych wartościach, a nie barier etnicznych czy religijnych.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.