W katowickiej kurii w latach 80. w kręgu najbardziej zaufanych współpracowników biskupa Herberta Bednorza było co najmniej trzech agentów SB. Dwaj z nich to księża, trzeci - to działacz katolicki - doniosła Rzeczpospolita. Wiedzieliśmy o tym - komentuje rewelacje Rz ks. prof. Jerzy Myszor.
Informacje, jakich dostarczali ci trzej agenci, były bardzo cenne. SB nie lekceważyła ani bpa Herberta Bednorza, ani Świtonia. Świadczy o tym fakt, że oficerami prowadzącymi agentów byli szefowie IV Wydziału Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach: Jerzy Birnbach (naczelnik wydziału w latach 1977 - 1983), Kazimierz Goraj - jego zastępca oraz Edmund Perek. Ten ostatni od 1978 roku nadzorował Sekcję D - w terenie odpowiednik Wydziału VI Departamentu IV MSW. Zajmowała się ona rozpracowaniem duchownych, działaczy katolickich, młodzieży akademickiej skupionej w duszpasterstwie akademickim i ruchu oazowym. Precyzyjne donosy Dzięki donosom "Zajączkowskiego", "Plastyka" i "Wiedeńczyka" oficerowie Służby Bezpieczeństwa wiedzieli, co działo się w czasie spotkań u bpa Bednorza na najbardziej poufnych spotkaniach w kurii katowickiej. Dzięki nim SB mogła także wpływać na ocenę pewnych wydarzeń ordynariusza katowickiego. W marcu 1983 roku ks. Woźnica, czyli TW "Wiedeńczyk", donosił SB o naradzie w kurii poświęconej sprawom duszpasterskim oraz działalności Kazimierza Świtonia. Ksiądz profesor Rak we wrześniu 1980 roku donosił o wydarzeniach na niewielkim przyjęciu w rezydencji bpa Bednorza z okazji jego 72. urodzin. Dokładnie opisał dyskusję i przebieg spotkania. "Zajączkowski" był jednym z najbardziej wpływowych agentów bezpieki, jaki działał w katowickiej kurii. Jednym z jego najważniejszych zadań zleconych przez kierownictwo Wydziału IV było - jak czytamy w udostępnionych przez Świtonia materiałach - "urabianie negatywnych opinii o Świtoniu, wpływanie na biskupa Bednorza, aby te opinie przetransferować Wyszyńskiemu oraz pozostałym członkom Episkopatu Polski, wziąć udział w posiedzeniu komisji synodu kurii krakowskiej". Agent TW "Zajączkowski" pracował też dla Departamentu I, czyli wywiadu - miał się np. dowiedzieć, po co i kiedy bp Bednorz wyjeżdża do Watykanu oraz z kim się tam spotka. Przedstawiciele katowickiej kurii nie chcą komentować informacji ujawnionych przez Świtonia. Komentarz ks. prof. Jerzego Myszora: Komentując ujawnienie przez Kazimierza Świtonia nazwisk dwóch księży diecezji katowickiej, którzy współpracowali z organami bezpieczeństwa, ks. prof. Jerzy Myszor z badającej te kwestie diecezjalnej komisji (równocześnie wiceprzewodniczący Komisji Historycznej powołanej przez Konferencję Episkopatu Polski) stwierdził, że w trakcie jej prac „natrafiono na nazwiska kilku duchownych katowickich, współpracujących z organami bezpieczeństwa PRL”. - Wśród nich znalazły się nazwiska dwóch zasłużonych dla diecezji duchownych: ks. prof. Romualda Raka orz ks. Benedykta Woźnicy. Wiedza o ich działalności była wiadoma władzom archidiecezji katowickiej od dłuższego czasu. Ks. prof. Romuald Rak zmarł po ciężkiej chorobie w 2003 r., a ks. Benedykt Woźnica, sparaliżowany, od wielu lat przebywa na przymusowej emeryturze. Oceną ich działalności w tym zakresie zajmuje się Komisja Archidiecezjalna – powiedział ks. prof. Myszor.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.