Korupcja wśród polityków a nie za duża liczba urodzeń jest przyczyną szerzącej się na Filipinach biedy - stwierdzili biskupi tego kraju odpowiadając na zarzuty stawianie przez byłego prezydenta Fidela Ramosa.
Promuje on akcję, która ma przekonać Filipińczyków do rezygnacji z naturalnych metod regulacji poczęć. Już wcześniej Ramos atakował obecną prezydent Glorię Macapagal Arroyo zarzucając jej „służalczość wobec Kościoła” w kwestii życia. Problemem nie jest nakarmienie głodnych, ale nieskuteczność polityków – w ten sposób episkopat Filipin odpowiedział na stawiane zarzuty. Biskupi przypomnieli, że błędne decyzje doprowadziły do sytuacji, w której zbyt wielu ludzi pozostaje bez pracy, opieki medycznej i dostępu do szkolnictwa. To pociąga za sobą wzrost przestępczości. Abp Oscar Cruz przypomniał zasadę sprawiedliwości. „Nie może tak być, że polityczni przywódcy kłamią, oszukują i kradną, że w instytucjach publicznych króluje korupcja a winą za szerzącą się niesprawiedliwość obarcza się społeczeństwo”. Filipińscy biskupi wskazali, że sytuacji w kraju nie poprawi antykoncepcja. Poprawi ją natomiast troska o dobro wspólne, zwłaszcza o to, by publiczne pieniądze nie trafiały do prywatnych kieszeni.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.