Jacek Berbeka i Jacek Jawień w trudnych warunkach pochowali Tomasza Kowalskiego, który zginął w marcu na Broad Peak (8047 m). Ciała Macieja Berbeki nie odnaleźli, ale przypuszczają, gdzie się znajduje. Wyprawa zakończyła swą misję i wraca do Polski.
Jak poinformował PAP korespondent radia RMF FM w Zakopanem Maciej Pałahicki, który rozmawiał z Jackiem Berbeką, ciało Kowalskiego znajdowało się na bardzo wąskiej grani, na wysokości prawie 8000 m. Było przypięte do poręczówki i każdy, kto wspinałby się na szczyt, musiałby po nim przejść.
"Był w takim miejscu, gdzie absolutnie nie było możliwości jego wyminięcia. To był taki kominek w pionie i wszyscy wspinający się na Broad Peak, zarówno wchodzący jak i schodzący, musieli po nim przejść i już mieliśmy takie sygnały. Były tu wcześniej wyprawy, które dotarły troszeczkę wcześniej od nas. Pierwsi nam zasygnalizowali Niemcy, przekazując informacje o zwłokach. Następnie jeszcze siedem innych osób, mówiąc, że przepraszają bardzo, że dotykają to ciało, ale nie ma innej możliwości" - powiedział Berbeka.
Alpiniści znieśli ciało sto metrów niżej i pochowali pod kamieniami. Jak zaznaczył Berbeka, cała operacja związana z transportem trwała sześć godzin i była ogromnie wyczerpująca.
"Niżej przenieść ciała Kowalskiego już się nie dało. To było niewykonalne, ponad ludzkie możliwości. Nigdy w życiu nie byłem tak zmęczony, tak osłabiony jak teraz. Działaliśmy w bardzo trudnych warunkach, przy silnym wietrze i śniegu po kolana. Po rozmowie z rodzicami Tomka ustaliliśmy, żeby w najbardziej sprzyjającym miejscu Tomka po prostu pochować. Znaleźliśmy miejsce wśród kamieni, w które on właściwie się wtapiał. Zabezpieczyliśmy go jeszcze linami, kamieniami" - dodał Berbeka.
54-letni zakopiańczyk, zdobywca m.in. czterech ośmiotysięczników - w 1995 roku Gasherbrum I (8080 m) i II (8035 m), rok później Cho Oyu (8201 m) oraz Shisha Pangmy (8013 m) przypuszcza, gdzie leży jego brat.
"Na 90 procent jestem przekonany, że w szczelinie poniżej przełęczy, na wysokości około 7800 m. Uważam to miejsce za najlepsze z możliwych w tym obszarze. Niech tam zostanie na zawsze" - zaznaczył. Dodał też, że nie zamierza organizować kolejnej wyprawy po ciało brata, a tę uważa za zakończoną.
W ubiegłym tygodniu alpiniści wynieśli sprzęt na 7100 m w bardzo trudnych warunkach. Spędzili na tej wysokości noc, ale zamiast spać, walczyli z huraganem o utrzymanie namiotu, obwiązanego stumetrowej długości liną. "Masakra" - określili swe zmagania.
W zorganizowanej przez Berbekę ekspedycji udział biorą mieszkający w Tychach 37-letni Jacek Jawień, ratownik Grupy Beskidzkiej GOPR oraz 52-letni gdańszczanin Krzysztof Tarasewicz. We wtorek wszyscy dotarli do bazy na 4700 m.
5 marca na wierzchołku Broad Peak stanęli kolejno: 29-letni Adam Bielecki (KW Kraków), 33-letni Artur Małek (KW Katowice), 58-letni Maciej Berbeka (KW Zakopane) i 27-letni Tomasz Kowalski (KW Warszawa). Dwaj ostatni pozostali na zawsze na tej górze.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.