Grupa państwowych firm chce sfinansować gigantyczny plan budowy kościołów w Rosji - informuje Gazeta Wyborcza.
Rosyjskie Stowarzyszenie Mecenasów Prawosławnych chce, by co roku w różnych miastach powstało do 300 cerkwi. - Musimy nadrobić straty z czasów ZSRR - przekonuje moskiewski patriarchat. Pierwsza cerkiew budowana w ramach tego programu ma stanąć już w kwietniu na peryferiach Sankt Petersburga. Świątynie mają być niewielkie i stosunkowo niedrogie w budowie. Według projektantów niektóre uda się wznieść za nie więcej niż 20 tys. dol. - Może do niektórych dorzucą się mieszkańcy parafii - mówi rozmówca dziennika "Nowyje Izwiestia". Stowarzyszenie Mecenasów Prawosławnych nie ujawnia swego składu, ale wiadomo, że zrzesza m.in. wielkie firmy państwowe. W ramach promowanej przez Kreml "społecznej odpowiedzialności biznesu" zrzucają się one na budowę przedszkoli, szkół i remonty budynków publicznych. Teraz państwowe molochy coraz częściej wspomagają też Cerkiew prawosławną. Od czasów Borysa Jelcyna państwo wspomaga restaurację cerkwi i finansuje ich budowę w ważnych dla Cerkwi miejscach, np. wzdłuż granicy z Chinami, gdzie mają odgrywać rolę kulturowych słupów granicznych. - Jeździłem po rosyjskich parafiach i klasztorach. Pytałem, czego wam brakuje. Odpowiadali: teraz nie brakuje nam niczego - tak podczas ostatnich świąt Wielkiej Nocy patriarcha Moskwy i Wszechrusi Aleksij II wychwalał szczodrość obecnego gospodarza Kremla Władimira Putina. W czasach Związku Radzieckiego Cerkiew miała na terenie Rosji niespełna 2 tys. parafii (w całym ZSRR - 4 tys.) i choć 15 lat po upadku ZSRR ich liczba wzrosła do 23 tys., to w wielkich dzielnicach sypialnych dużych miast nadal uderza zupełny brak jakichkolwiek świątyń. Wciąż jest ich też mało w miastach Syberii, które wyrastały w czasach radzieckich wokół kopalń, szybów naftowych czy tajnych ośrodków wojskowych i naukowych. W zamyśle radzieckich urbanistów miały być bowiem miastami w pełni socjalistycznymi, czyli pozbawionymi jakichkolwiek oznak religijności. Stowarzyszenie Mecenasów Prawosławnych stawia więc sobie za cel przede wszystkim wprowadzenie takich oznak na peryferie 12-milionowej Moskwy, Petersburga i kilku największych miast Rosji. To tam, w mrówkowcach zamieszkanych przez młodych Rosjan, prawosławna Cerkiew szuka nawróceń. Do tradycji i kultury prawosławnej przyznaje się 90 proc. etnicznych Rosjan, ale już odsetek wierzących i praktykujących prawosławnych jest o wiele niższy. Do cerkwi przynajmniej raz w miesiącu chodzi jedynie 8 proc. Rosjan (w Moskwie tylko 3-4 proc.), a do wiary prawosławnej przyznaje się do 90 mln spośród 142 mln mieszkańców Rosji. Budownictwu cerkiewnemu towarzyszy częste sabotowanie przez urzędników projektów świątyń religii nietradycyjnych, czyli - w rozumieniu urzędników - wszystkich Kościołów oprócz prawosławnego oraz islamu, buddyzmu i ortodoksyjnego judaizmu. Państwowi notable otwarcie przychylają się do opinii prawosławnych hierarchów, którzy ostrzegają wiernych przed zachodnimi i antyrosyjskimi nowinkami i często odmawiają wydania zezwoleń na budowę np. kościołów protestanckich.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.