Biada! Siedzi samotnie miasto niegdyś ludne, stało się jak wdowa, a było wielkie pośród narodów, było księżną pośród krajów. A oto w poddaństwie.
Trudno znaleźć bardziej odpowiednie słowa wstępu niż powyższy fragment wiersza „Treny Alef” Czesława Miłosza. Detroit – jedna z największych amerykańskich metropolii, niegdyś symbol potęgi gospodarczej USA – ogłosiło upadłość. Bankructwo tego miasta widoczne jest jednak nie tylko w księgach przychodów i rozchodów czy w rozmaitych słupkach zrozumiałych wyłącznie dla wnikliwych księgowych. Upadek Detroit przeraża swoją dosłownością czytelną dla każdego, kto przynajmniej oglądał zdjęcia wyludnionych ulic i zniszczonych budynków umierającej metropolii. To oczywiście nie pierwszy przypadek bankructwa miasta w historii. Ale po raz pierwszy dotknęło ono tak ważnego kiedyś ośrodka przemysłowego, kojarzonego z takimi gigantami motoryzacji jak Ford, General Motors czy Chrysler, oraz z przemysłem zbrojeniowym, który zarobił miliardy dolarów na wojnach prowadzonych przez Stany Zjednoczone. Upadek Detroit to poważne ostrzeżenie. Nie tylko dla Amerykanów.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.