Jak zdobyć dziś rozgłos i szybko pomnożyć majątek? Okazuje się, że najbardziej rentownym zajęciem Anno Domini 2007 jest atakowanie dogmatów chrześcijaństwa - tak Rzeczpospolita skomentowała rewelacje Jamesa Camerona.
- Weźmy choćby imiona na grobowcach. Dlaczego jedne są po hebrajsku, inne w starożytnej grece, a jeszcze inne po aramejsku, choć mają należeć do jednej rodziny i pochodzić z jednej epoki? -mówi "Rz" znany amerykański biblista Ben Witherington. -Albo jak wytłumaczyć miejsce pochówku na przedmieściach Jerozolimy, skoro w żydowskich rodzinach chowano zmarłych tam, skąd pochodzili, a więc w przypadku rodziny Jezusa w Nazarecie? - dodaje. Nad tymi i innymi faktami sprzecznymi z ich teorią autorzy filmu, który ma być pokazany w kanale Discovery w tę niedzielę, prześlizgują się gładko. Nie wiadomo też, czemu zlecili badania DNA rzekomych szczątków Jezusa i Marii Magdaleny, ale już nie ich "dziecka". Mimo to od poniedziałku, gdy przedstawili w iście hollywoodzkim stylu swoje "odkrycie tysiąclecia", żadna z wielkich sieci telewizyjnych Ameryki nie omieszkała zaprosić obu do studia w czasie najlepszej oglądalności. Według biblisty Alberta Mohlera przyczyną jest "biblijny analfabetyzm" Amerykanów. Zgadza się z tym ksiądz Thomas Weinandy, przewodniczący Sekretariatu ds. Doktryny i Posługi Pasterskiej Konferencji Biskupów Katolickich USA. -Wiara w Ameryce jest płytka. Często przegrywa z sensacją. Rezultat jest taki, że o historycznej postaci Jezusa można powiedzieć właściwie wszystko i mieć niespotykaną widownię - uważa ks. Weinandy. James Tonkovich, przewodniczący waszyngtońskiego Instytutu ds. Religii i Demokracji, wyjaśnia korzenie tego zjawiska. - W XIX wieku ruch ewangelicki sprowadził wiarę chrześcijańską do przesłania: ufaj Jezusowi. To przyciągnęło wielu wiernych, ale do dziś w kościołach Ameryki trudniejsze prawdy wiary w ogóle nie są omawiane. Skutek jest tragiczny: nasza wiara jest płytka i łatwo ją zmienić. Kościół katolicki zamierza zareagować na przedstawiane w filmie teorie. - Gdy w 2003 roku opublikowano "Kod Leonarda Da Vinci", uznaliśmy, że lepiej nie reagować -wspomina biskup z Detroit Francis Reiss. Okazało się to błędem. - Tym razem przyjęliśmy inną strategię. Opublikowaliśmy nasze stanowisko w Internecie, księża poruszą ten temat w kazaniach - tłumaczy "Rz" Reiss. Grecki Kościół prawosławny już oficjalnie ostro potępił film. Inną kwestią jest wiarygodność autorów teorii - znanego z antychrześcijańskich poglądów Simchy Jacoboviciego czy Charlesa Pellegrino, który jest współautorem książki będącej inspiracją dla filmu. To ten sam autor, który wcześniej ogłosił odkrycie Atlantydy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.