Mamy być gotowi do ewangelicznej konfrontacji, a nawet odrzucenia, zmniejszenia popularności czy pogardy. To jest radosna nowina dzisiejszej uroczystości Niedzieli Palmowej. To jest zadanie Kościoła dziś, bycie znakiem sprzeciwu, nawet za cenę ukrzyżuj - powiedział abp Kazimierz Nycz w homilii podczas Mszy św. w warszawskiej archikatedrze po kanonicznym objęciu diecezji.
Niedziela Palmowa Dziś Niedziela Palmowa - Jezus przeżywa chwile triumfu, poprzedzające godziny hańby i ukrzyżowania. Teraz wjeżdża do stolicy po raz ostatni: opuści ją w Piątek, niosąc krzyż. Przedświąteczny nastrój. Wśród rozradowanego tłumu Jezus podąża naprzeciw swemu losowi, o którym wie tylko On i Ojciec. Radość przystoi Niedzieli Palmowej. Ale już niebawem ten nastrój się zmieni: Jezus-król, w więzach, bezbronny, podążać będzie ku swojej śmierci, a Jego męka stanie się wielkim widowiskiem. Tak dojrzewa zbrodnia. To jest Męka, nie zmartwychwstanie, które dokona się - jak byśmy to dziś powiedzieli - cicho i bez rozgłosu. To wielka nauka chrześcijaństwa. Nauka pokory, której i ja chcę być uczniem. Triumf był właściwy, bo tego dnia miały się spełnić przepowiednie o Mesjaszu - królu narodu wybranego. Wierzący lud miał prawo wyrazić swoje nadzieje śpiewając: "Hosanna Synowi Dawidowemu! Błogosławiony, który idzie w Imię Pana! Błogosławiony Król Izraelski"! Zawiodły jednak elity władzy politycznej, intelektualnej i duchowej. Kapłani, wierne religii stronnictwa i znawcy Pism Bożych rozminęli się z Prawdą. Okazało się, że Bóg inaczej przewidział wypełnienie historycznych zapowiedzi proroków, inna od płytkich wyobrażeń jest wiara w Zbawiciela przychodzącego w imię Boże, a król tego wyjątkowego narodu ma mieć koronę, ale z cierni. Wszystko stało się zgodnie ze słowami dzisiejszej Ewangelii: "Królowie narodów panują nad nimi, a ich władcy przyjmują nazwę dobroczyńców. Wy zaś nie tak macie postępować. Lecz największy między wami niech będzie jak najmłodszy, a przełożony jak sługa" (Łk 22,25-26). Właśnie sługa stał się kluczem do zrozumienia misji Jezusa Chrystusa - Największego między nami. Święty Paweł później dopisze: "Chrystus nie skorzystał ze sposobności, aby być na równi z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie przyjąwszy postać sługi (Flp 2,6). To dzięki chrześcijaństwu właśnie służba jest synonimem autentycznego rządzenia i wywyższenia w oczach Boga. Niestety, mimo postępu wiedzy, techniki i rozumienia siebie, człowiek i partie polityczne co jakiś czas schodzą z drogi służby w jej wynaturzenie, z cyniczną pogardą dla człowieka i jego praw. Dlatego - mówię to z całą mocą - nie wolno nam zrezygnować z promowania wizji świata i porządku społecznego z pojęciem służby na najwyższym miejscu. Tak rozumiem dzieło ewangelizacji czyli czynienia bardziej ludzkim tego, co traci człowieczą godność i zanurzenie w łasce świętego Boga. Świętość nie jest kategorią polityczną, ale jak najbardziej ludzką. Jest możliwą do realizacji przez każdego, bo Stwórca tak chce, a Zbawiciel czyni to realnym. Ten głos powinien być tym mocniej słyszany, im bardziej następuje odejście, wręcz zdrada chrześcijańskich korzeni Europy, chrześcijańskiej koncepcji życia od poczęcia do naturalnej śmierci , chrześcijańskiego rozumienia małżeństwa i rodziny, wolności w wychowaniu dzieci i tego wszystkiego, co człowieka stanowi. Świętość nie jest zamachem na wolność i demokrację, tylko dlatego, że jest z innego - religijnego porządku. Te wartości fundamentalne, wynikające z prawa naturalnego, nie podlegają negocjacjom. Dlatego katoliccy politycy oraz ustawodawcy, świadomi swej poważnej odpowiedzialności społecznej, winni się czuć szczególnie przynaglani przez swe sumienie uformowane w prawy sposób, by wspierać prawo inspirowane przez te wartości - przypomina papież Benedykt XVI w ostatniej adhortacji Sacramentum Caritatis (83) Dlatego mieszkańcy i pielgrzymi Jerozolimy na wieki pozostaną symbolem chwiejności i wrogości ludu, który nawet w oczekiwaniu na spełnienie proroctwa zmarnował łaskę. Nie rozpoznali znaków czasu nawiedzenia. Dziś wiemy, że dramatyczne napięcie między skandowanym "hosanna" na ulicach miasta a "ukrzyżuj" przed pałacem ideologicznie dywagującego władcy, powtarzało się ciągle w historii świata i Kościoła. Piłat za manipulowanie prawdy o Bogu i człowieku zapłacił najwyższą cenę - zhańbił swoje imię. Natomiast lud, dzięki śmierci Zbawiciela, mocą Krwi przelanej na krzyżu, gdy poszedł za uczniami Chrystusa - Apostołami, nawróciwszy się do Boga, otrzymywał szansę budowania Kościoła - wspólnoty braci i sióstr. I tak jest do dziś.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.