Autorem rozważań Drogi Krzyżowej w 2007 r., którą Papież poprowadzi w Wielki
Piątek w Koloseum, jest znany włoski biblista ks. Gianfranco Ravasi. Jak
podkreśla chciał w nich ująć różne odcienie tekstu biblijnego, stąd przyją
styl narracyjno-medytacyjny.
RV: Nietzsche powiedział: „Bóg umarł”. Jak odczytuje dziś ksiądz profesor to stwierdzenie?
Ks. Ravasi: To zdanie filozofa jest wyraźnie antychrześcijańskie. Z drugiej jednak strony Nietzsche wciąż liczył się z chrześcijaństwem. Nie zapominajmy, że jedno z jego dzieł nosi tytuł «Antychryst». Kiedy woła: «Bóg umarł», dodaje, że to myśmy Go zabili i nasze ręce są jeszcze zakrwawione. Wołający tak nie szczyci się tym zabójstwem, ale jest niemal zrozpaczony. Zaraz przecież odchodzi z lampą, jak to wyobraża ten filozof, i rzuca nią o ziemię, a człowiek popada w samotność. Powiedziałbym zatem, że człowiek współczesny z jednej strony jest przekonany, iż może wyeliminować Boga. Tak mówił Heine, niemiecki poeta prawie współczesny Nietzschemu: «Nie słyszycie dzwonka? To niosą ostatnie sakramenty Bogu, który umiera». Ludzie są dziś przekonani, że mogą pogrzebać Boga, oddalić Go. W rzeczywistości Bóg jest stale obecny na skrzyżowaniach naszych dróg. Ten Bóg, którego tylekroć chcieliśmy wykreślić, pozostaje w nas. U wielu w tęsknocie, ale przede wszystkim pozostaje jako obecność, która nieoczekiwanie się objawia. Nigdy nie zapominajmy, że staje się dla nas jakby pieczęcią Drogi Krzyżowej. Nie zapominajmy nigdy słów św. Pawła z 10. rozdz. Listu do Rzymian, gdzie cytuje on z kolei Izajasza, zadziwiony, dlaczego Bóg wypowiada przez proroka takie słowa: «Dałem się znaleźć tym, którzy Mnie nie szukali, objawiłem się tym, którzy o Mnie nie pytali». A jest to wielka nadzieja. Ten Bóg, który umarł, w rzeczywistości jest jeszcze przy nas, na skrzyżowaniach naszych dróg, gotowy objawić się, jak Jezus z Nazaretu, z obliczem ludzkim i codziennym, z transcendentnym zbawieniem.