Takiej atrakcji w Kotowicach jeszcze nie było! W piątek otwierano tam boisko piłkarskie. Na uroczystość przyszła niemal cała wieś - nie po to by je zobaczyć, nie po to by zobaczyć jak je święcą, nie by zobaczyć swoją drużynę piłkarską lecz po to by kibicować własnemu proboszczowi, który przeleciał nad boiskiem na paralotni! - podała Gazeta Wyborcza.
Ks. Mirosław Wójcik blady jak ściana w niebo wzniósł się z Walterem Wojciechowskim z Paralotniowej Szkoły Airaction - relacjonuje GW. Żeby było jeszcze ciekawiej poszybował z reklamówką pełną cukierków, które z wysokości rzucał przeszczęśliwym dzieciakom. Po kilkunastu minutach, niestety, spadło ciśnienie i trzeba było lądować - choć z hukiem i upadkiem, ale szczęśliwie. - Jestem wdzięczny Bogu, że się udało. Czułem się fantastycznie, choć na początku nie mogliśmy wystartować, a później czułem się jak w windzie - mówił ksiądz później do dziennikarzy, którzy nie pozwolili mu czmychnąć na plebanię. Występował więc w umorusanej piachem sutannie, której śmigło odcięło kawałek. Sutanna nieco przeszkadzała w locie, powywijała się i już przy starcie ksiądz świecił gołymi nogami. Po lądowaniu otoczył go wianuszek dzieci. - Ale ksiądz odważny jest! - entuzjazmowały się jedne. - Nic się nie stało? Złamał coś ksiądz? - pytały zatroskane inne (wcześniej któremuś maluchowi się wyrwało: - Ksiądz nie żyje!). Podziwu nie kryli też starsi mieszkańcy. - To fantastyczny ksiądz, wiele dobrego dla nas robi, dzieci go uwielbiają - mówiły. Pierwszy raz leciałeś z księdzem? - pytały TVP i TVN Wojciechowskiego. - Pierwszy i chyba opatrzność nad nami czuwała. Na początku nie mogliśmy wystartować, bo ksiądz nie chciał biec, ale w końcu zaczął współpracować i jakoś się udało, choć było ciężko też przez to, że ksiądz jest wyższy ode mnie. Lądowanie też było ciężkie, specjalnie wybrałem piach, bo jest miękki - mówił członek Polskiej Kadry Paralotniowej. Dlaczego ksiądz latał? Kilka miesięcy temu w Jaworzniku koło Żarek otwierano kościółek. Paralotniarze zrobili tam krótki pokaz lotów. Zachwycony ks. Mirosław zaprosił ich na święcenie boiska. W Kotowicach mieszka 300 osób, a tamtejsza drużyna KS Kotowice ma 30 graczy - od 10 do 40 lat. Grunt na pełnowymiarowe boisko dała gmina Żarki, resztę roboty społecznie wykonali mieszkańcy wsi. Jednocześnie otwierano też wodociąg, bo boisko musi być podlewane. - Mieszkam tu od 15 lat, ale takiej atrakcji u nas jeszcze nie było! - mówił Edward Dyja, członek zarządu klubu. Najpierw w kościółku Matki Boskiej Różańcowej odbyło się nabożeństwo, później mieszkańcy przeszli na boisko. Na czele w stylowej bryczce przejechali księża i burmistrz Żarek. Wykonali honorową rundę wokół boiska, a później je poświęcili. Wszyscy piłkarze dostali od księży różańce i błogosławieństwo oraz życzenia przejścia nawet do pierwszej ligi. Kotowice planują w przyszłości zrobić jeszcze boisko do siatkówki i koszykówki. Czy znów ktoś poleci? - Jak Bóg pozwoli, to polecę jeszcze raz kiedyś! - zapewnia odważny ksiądz.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.