Po 8 dniach od uprowadzenia włoskiego misjonarza na wyspie Mindanao, z Filipin napływają pierwsze wiadomości. Ks. Giancarlo Bossi czuje się dobrze. Wciąż jednak nie wiadomo, kto stoi za jego porwaniem.
Jak poinformował ks. Gianni Sandalo przełożony regionalny Papieskiego Instytutu Misji Zagranicznych do którego należy uprowadzony duchowny, z porywaczami nawiązano pierwsze kontakty telefoniczne. Nie oznacza to jednak, że przerwano poszukiwania. W parafii w Payao gdzie pracował ks. Bossi całą dobę trwają modlitwy o jego uwolnienie. Uczestniczą w nich nie tylko katolicy, ale również muzułmanie, którzy podkreślają wielkie oddanie z jakim włoski kapłan pracował na rzecz tamtejszej społeczności.
Moim obowiązkiem jest zachowanie danych penitenta w tajemnicy - dodał.
Co najmniej pięć osób zginęło, a 40 zostało rannych w wypadku na ceremonii religijnej.
Biblioteka Watykańska w czasie wojny stała się azylem dla prześladowanych Żydów.