Wysadzany rubinami krzyż Izabeli Czartoryskiej znaleziono na śmietniku w Austrii. Polska stara się o odzyskanie skarbu, który Niemcy zrabowali w 1944 r. - podała Rzeczpospolita.
Miesiąc temu, w lipcu, mieszkanka miejscowości Zell am See pokazała zaprzyjaźnionemu kardiochirurgowi krzyż, który w 2004 r. znalazła w kontenerze na śmieci. Porzuciła go tam przeprowadzająca się rodzina hotelarzy. Kobieta, która "miała słabość do starych przedmiotów", wzięła krucyfiks do domu. Nie zdawała sobie jednak sprawy z jego wartości. Ponieważ nie pasował do wystroju mieszkania, schowała krzyż... pod tapczanem. - Lekarz, który krucyfiks zobaczył podczas tych wakacji, uznał, że to wartościowy zabytek - mówi Rz płk Josef Holzberger z komendy policji w Salzburgu, która prowadzi śledztwo w sprawie krzyża. -Odebrał krucyfiks od kobiety i zawiózł go do najbliższego muzeum. Jest to Muzeum Historii Górnictwa (Bergbaumuseum) w Leogang. Jego kustosz Herman Mayerhofer stwierdził, iż chodzi o cenne dzieło sztuki. Uznał, że krzyż powstał w średniowiecznej manufakturze w Limoges i pochodzi z XII lub XIII wieku. O przeprowadzenie ekspertyz zwrócił się do Muzeum Historii Sztuki w Wiedniu. Okazało się, że może to być krzyż procesyjny z kolekcji Izabeli Czartoryskiej. Jego cenę rynkową na aukcjach w Londynie i Paryżu szacuje się na 400 tysięcy euro. - W zbiorach z Gołuchowa znajdował się krzyż procesyjny z Limoges we Francji wykonany na przełomie XII i XIII wieku - powiedziała Rz dr Monika Kuhnke, historyk sztuki z zespołu MSZ ds. restytucji dóbr kultury. Gołuchów był zamkiem zakupionym przez Izabelę z Czartoryskich Działyńską. Stworzyła tam wspaniałe muzeum ze zbiorami gromadzonymi wcześniej w Paryżu. Ustanowiła ordynację i zastrzegła, że w razie jej śmierci opieka nad dobrami przechodzi na rodzinę Czartoryskich. W maju i czerwcu 1939 r. nakazała przewieźć do Warszawy najcenniejsze rzeczy. W stolicy zostały złożone w domu przy ul. Kredytowej 12. Kilkanaście skrzyń zawierało antyczne brązy, cenne emalie z Limoges, osiem obrazów i miniatury. Niemcy zauważyli, że w Gołuchowie brakuje najwartościowszych zbiorów, i zmusili Izabelę do ich wydania. Ponieważ nie chciała, aby zostały wywiezione do Rzeszy, złożyła je w Muzeum Narodowym w Warszawie. I właśnie z muzeum zostały skradzione przez Niemców. W czerwcu 1939 r. Hitler powołał dyrektora drezdeńskiej Gemaldgalerie dr. Hansa Posse na kierownika grupy, której celem było inwentaryzowanie zbiorów sztuki mających stać się częścią muzeum w Linzu. Już wówczas uwagę dr. Posse zwróciła kolekcja księżnej Czartoryskiej. Wiedeński dziennik Die Presse pisze, że w grabieży pomagali nazistom austriaccy historycy sztuki: dr Otto Gunther, bibliotekarz wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych, dr Karol Pollhammer i Rudolf Prihoda - kustosze Muzeum Historycznego w Wiedniu. Niewykluczone, że to oni "zabezpieczali" część kolekcji gołuchowskiej. Austriackie media twierdzą, że po powstaniu warszawskim dzieła z kolekcji w Gołuchowie naziści ukryli w austriackim zamku Fischhorn w Bruck. - Zamek został ograbiony przez okoliczną ludność przed wkroczeniem Amerykanów i prawdopodobnie wtedy krzyż znalazł się w rękach prywatnych -mówi Monika Kuhnke. - Zabytek figuruje w katalogu strat wojennych wydanym zaraz po wojnie. Może na krucyfiksiezachowały się znaki własnościowe naniesione podczas inwentaryzacji w 1939 r. Jeżeli potwierdzi się autentyczność znaleziska, a Austriacy okażą dobrą wolę, zwrot zabytku może nastąpić wkrótce.
"Czuję się prawdopodobnie tak, jak Polacy, gdy wybrano św. Jana Pawła II."
Ustalenia, które pozwalają na wwóz większości ukraińskich towarów do UE bez cła tracą moc 6 czerwca.
Mieszkańcy regionów terroryzowanych przez zbrojne bandy założyli w stolicy "obóz protestacyjny".
Malijskie Siły Zbrojne (FAMA) wraz z rosyjskimi najemnikami aresztowały ok 100 mężczyzn.
Turecka policja zatrzymała 97 studentów Uniwersytetu Bosforskiego w Stambule .
Specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy gen. Keith Kellogg mógł dokonać nadinterpretacji.