"Kościół katolicki w Polsce znalazł się na rozstajach". Zagraża mu nie tylko utrata jedności, ale i definitywne "pożegnanie z epoką Jana Pawła II". Oczywiście winne temu wszystkiemu jest Radio Maryja i osoba jego założyciela - Nasz Dziennik podejmuje polemikę z tekstem Mirosława Czecha w Gazecie Wyborczej.
W tekście Sebastiana Karczewskiego czytamy: Takie tezy znalazły się w opublikowanym w sobotnio-niedzielnym wydaniu "Gazety Wyborczej" artykule pt. "Józefinizm po polsku", którego autorem jest Mirosław Czech. Wykorzystując opublikowaną m.in. przez "Gazetę Wyborczą" wypowiedź ks. kard. Stanisława Dziwisza na temat Radia Maryja, autor usiłuje przekonać czytelników do kilku innych, równie niedorzecznych tez. Najbardziej abstrakcyjna z nich zakłada, że rozwiązanie tzw. problemu Radia Maryja to jeden z elementów niepisanego testamentu Jana Pawła II. Pan Czech twierdzi wprost, że to, czy Kościół będzie "podążać drogą wytyczoną przez Jana Pawła II", zależy w rzeczywistości od tego, czy uda się zniszczyć o. Tadeusza Rydzyka. Nie dziwią zatem zarzuty i pretensje, które autor kieruje pod adresem przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski i "znaczącej części biskupów" za to, że nie chcą dopuścić do tego, "by o. Tadeuszowi Rydzykowi stała się jakakolwiek krzywda". Ubolewa, że "nikt go szybko nie zwolni z funkcji dyrektora i zarządcy holdingu medialnego", że "nie zostanie zesłany do Afryki" ani "odesłany do klasztoru dla rozmyślań nad przewinami, których się dopuścił". Choć - sądząc po tonie artykułu - jego autor najchętniej widziałby założyciela Radia Maryja przypiekanego rozżarzonym żelazem w jakiejś średniowiecznej sali tortur. Z pewnością "Gazeta Wyborcza" poświęciłaby temu wydarzeniu przynajmniej dziesięć stron, a TVN przeprowadziła bezpośrednią transmisję. Pretensje w stosunku do ks. abp. Józefa Michalika o to, że nie chce zamknąć ust Radiu Maryja i odesłać o. Tadeusza Rydzyka np. na księżyc, Mirosław Czech kwituje stwierdzeniem, iż metropolita przemyski "nie dojrzał do roli przewodniczącego Episkopatu" w odróżnieniu - jak wynika z artykułu - od ks. Adama Bonieckiego, redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego". Ale to już nie dziwi. Mirosław Czech ma żal do ks. abp. Józefa Michalika również o to, że w wywiadach "ostro polemizował z tezami kardynała, broniąc Radia Maryja". "Ale żaden z jego argumentów nie odnosił się do głównego problemu, jaki postawił krakowski metropolita: jedności Kościoła w Polsce i utrzymania w rękach hierarchii odpowiedzialności za linię duszpasterską, społeczną i polityczną Kościoła" - podkreślił. Jeżeli "Gazeta Wyborcza" wzywa do modlitwy (jak w przypadku sprawy ks. abp. Stanisława Wielgusa) lub drży o jedność Kościoła, wiadomo, że sprawa jest fałszywa. Również artykuł Mirosława Czecha skrojony został na miarę konkretnych potrzeb. Służy im sugestia dotycząca rzekomego "sporu przewodniczącego Konferencji Episkopatu arcybiskupa Józefa Michalika z kardynałem Stanisławem Dziwiszem", który "widowiskowo potwierdził, że Kościół katolicki w Polsce znalazł się na rozstajach dróg". Służy im ukryta w podtekście teza, iż w kwestii przyszłości Kościoła w Polsce nic nie może zepsuć harmonii jednomyślności, jaka łączy "Gazetę Wyborczą" z osobą metropolity krakowskiego. W swoim artykule Mirosław Czech nawołuje, by w kwestii Radia Maryja Kościół podążył drogą, "jaką w swoim wystąpieniu wskazał krakowski kardynał". "Będzie to dobre dla Kościoła i dla państwa. Bo państwo również płaci wysoką cenę za współczesną wersję józefinizmu. Ceną Kościoła będą puste świątynie w następnym pokoleniu. Ceną państwa - zepsucie demokracji i zmarnowane lata dla modernizacji kraju oraz nadrabiania historycznych opóźnień" - przekonuje niczym prorok. Treści zawarte w artykule Mirosława Czecha dziwić raczej nie mogą. W końcu ich autor to były sekretarz generalny Unii Wolności i Partii Demokratycznej, która jako margines polskiej sceny politycznej tworzy dziś koalicję wyborczą ze spadkobiercami komunistycznego reżimu PRL. Jako człowiek partyjnie uzależniony od tych sfer musi pisać głupio, bo najwyraźniej taka jest w tym wszystkim jego rola.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.