Ludzie, którzy modlą się do prezydenta Władimira Putina, stworzyli Kościół. Władze nie zamierzają interweniować - doniosła Rzeczpospolita.
Główna siedziba Kościoła Ruś Zmartwychwstająca mieści się w osadzie Bolszaja Jelnia w obwodzie niżegorodzkim. Do zwykłego ceglanego domu udekorowanego prawosławną kopułą z krzyżem przyjeżdżają pielgrzymi z różnych zakątków kraju. – Chrystus już wrócił na ziemię, tylko nikt go na razie nie rozpoznał – mówi do nowych wyznawców matuszka Fotinia, założycielka sekty. Kobieta w rzeczywistości nazywa się Swietłana Frołowa. W połowie lat 90. była skazana za oszustwo. Jedną z kluczowych ról w Rusi Zmartwychwstającej odgrywa prezydent Putin jako „wcielenie apostoła Pawła”. Ikony z jego podobizną są najbardziej cenione przez wiernych. To dzięki niemu Fotinia miała doznać objawienia. – Siedziałam przed telewizorem, gdy Jelcyn wyznaczał następcę. Kiedy ujrzałam Władimira Władimirowicza, mój duch się uradował: Wszech człowiek! Wybraniec samego Boga! – opowiada matuszka. W jej Kościele znalazło się miejsce także dla patriarchy Aleksego II, który ma być wcieleniem Poncjusza Piłata. Jego współczesną misją nie jest jednak „umycie rąk”. – Tym razem ma uchronić Chrystusa przed powtórnym ukrzyżowaniem – wyjaśnia kapłanka. Liturgia w cerkwi Fotinii jest podobna do obowiązującej w tradycyjnym prawosławiu. Zdaniem mieszkańców Bolszoj Jelni to świętokradztwo. Ale władze nie dostrzegają niczego zdrożnego w działalności matuszki. – Pogańskich ofiar nie składają – wyjaśniał dziennikarzom szef miejscowej administracji po odwiedzinach w siedzibie Fotinii, w których towarzyszył mu oficer FSB. Eksperci tymczasem biją na alarm. Jako przykład niebezpieczeństw związanych z działalnością sekt przywołują wydarzenia z obwodu penzeńskiego. Trzydziestu wyznawców tzw. prawdziwego prawosławia od dwóch miesięcy oczekuje w jaskini na koniec świata. – Rosjanie idą do sekt, bo tracą wiarę w sprawiedliwość społeczną – uważa Siergiej Mozgowoj z Instytutu Wolności Sumienia. Zdaniem części prawosławnych publicystów Cerkiew musi nawiązać bliższy kontakt z wiernymi.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.