„Skoordynowaną akcją przeciwko chrześcijanom" nazwał wczorajsze zamachy na kościoły i klasztory w Bagdadzie i Mosulu abp Francis Assisi Chullikatt.
Nuncjusz apostolski w Iraku i Jordanii dodał, że „choć nie wiadomo, kto jest autorem ataków, pozostaje faktem, że te miejsca kultu kilka godzin wcześniej były pełne wiernych. Niewiele więc brakowało, by doszło do straszliwej zbrodni”. Zdaniem watykańskiego dyplomaty zamachy to smutna wiadomość, oznaczają bowiem, że chrześcijanie w Iraku nie mogą czuć się bezpieczni. „Terroryści pokazali, że mogą uderzyć z łatwością, jeśli tylko zechcą. Rząd jest tego świadomy, a my bardzo się martwimy” – powiedział abp Chullikatt. Patriarcha chaldejski Emmanuel Delly zauważa z kolei, że nie tylko chrześcijańskie świątynie były w ostatnim czasie atakowane, lecz również meczety. Ci, którzy dokonują na nie ataków, chcą zwrócić uwagę rządu, a także Zachodu, że w Iraku wciąż nie ma pokoju. Obaj hierarchowie podkreślają, że zamachy szczęśliwie nie przyniosły ofiar w ludziach.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.