W mocnych słowach bronił koncepcji „chrześcijańskich korzeni Europy" prezydent Francji Nicolas Sarkozy.
30 stycznia w czasie konwencji partii Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP), poświęconej sprawom europejskim, określił on jako błędne "wycofanie się z umieszczenia tej formuły w traktacie konstytucyjnym Unii Europejskiej". Traktat miał zreformować UE, ale Francuzi odrzucili go w referendum w 2005 r. "To było błędem, że odwróciliśmy się plecami do naszej przeszłości i zaprzeczyliśmy w pewien sposób korzeniom, które są oczywiste" – powiedział szef państwa, który przemawiał po niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. "I proszę nie przychodzić do mnie i nie mówić, że podważam świeckość państwa, wystarczy przejechać się po Francji, by zobaczyć ten łańcuch kościołów" - dodał z głębokim przekonaniem. Podkreślił, że "mówienie, iż Europa ma chrześcijańskie korzenie, oznacza w istocie wykazywanie zdrowego rozsądku, podczas gdy zaprzeczanie temu to odwracanie się plecami do rzeczywistości historycznej. "Jeśli odrzucimy swoją przeszłość, nie przygotujemy własnej przyszłości" – powiedział na zakończenie przemówienia Sarkozy. Uwagi prezydenta V Republiki, dotyczące świeckości państwa i obecności religii w życiu społecznym kraju, wzbudziły falę polemik po jego wypowiedzi w Bazylice Laterańskiej w Rzymie w grudniu ub.r. na temat jego koncepcji „laickości pozytywnej”. Krytykowano również jego słowa o "cywilizacyjnym" dziedzictwie religii, które szef państwa wypowiedział podczas niedawnej wizyty w stolicy Arabii Saudyjskiej - Rijadzie. Lewicowa opozycja natychmiast oskarżyła Sarkozy’ego o chęć podważenia podstawowej zasady republikańskiej – rozdziału państwa i Kościoła. Administracja prezydencka odrzuciła tę krytykę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.