Do 249 wzrósł bilans czwartkowej katastrofy statku z uchodźcami u brzegów włoskiej wyspy Lampedusa. We wtorek płetwonurkowie wydobyli z wraku zatopionego statku 17 ciał; mężczyzn, kobiet i dziecka. To wciąż niepełna liczba ofiar.
Prokuratura w Agrigento na Sycylii, prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy wydała nakaz aresztowania 35-letniego Tunezyjczyka, jednego ze 155 ocalałych. Przez niektórych uchodźców został on zidentyfikowany jako kapitan statku, wysłanego z wybrzeży Libii do Włoch przez siatkę przemytników ludzi. Według relacji imigrantów jego pomocnikiem był drugi Tunezyjczyk, prawdopodobnie nieletni, którego nie ma wśród uratowanych.
W ośrodku dla imigrantów na Lampedusie, gdzie przebywają rozbitkowie z tragicznego rejsu, a także inni uchodźcy, doszło we wtorek do niepokojów i protestów przeciwko fatalnym warunkom, jakie tam panują. Jest tam teraz trzy razy więcej ludzi niż miejsc.
Interweniowała policja, która przyznaje, że stan napięcia w ośrodku jest bardzo wysoki.
Urząd Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) poinformował, że we wrześniu znacznie wzrosła liczba łodzi i statków, które wypłynęły z wybrzeży libijskich do Europy. Zanotowano tam 32 jednostki, na których było ponad 4600 osób. Trzy z nich zostały zatrzymane przez libijską straż przybrzeżną, jedna dotarła na Maltę, a 28 - do Włoch. UNHCR relacjonuje, że na pokładzie tych statków są najczęściej uchodźcy z Etiopii, Erytrei, Somalii, Sudanu, Nigerii, Syrii, Egiptu, a także Palestyńczycy.
W środę wizytę na Lampedusie złoży przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, które zapozna się na miejscu z sytuacją na wyspie, będącej od lat celem napływu tysięcy uchodźców. Będzie mu towarzyszył premier Włoch Enrico Letta.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.
Organizacja wspiera mieszkańców tego terenu za pośrednictwem Caritas Jerozolima.